- Umówmy się, że powstrzymamy swoje instynktowne reakcje. Spróbujmy w sposób zdystansowany, moja droga uczennico, przeanalizować tę kwestię. Przyjrzyjmy się pewnym elementom i zobaczymy wtedy, że jesteśmy w Unii Europejskiej, ponieważ pod pewnymi względami jest to korzystne – mówił na antenie TVN 24 Andrzej Zybertowicz do Moniki Olejnik, która ubolewała nad słowami szefa Ministerstwa Edukacji i Nauki, który stwierdził, że UE jest obecnie „tworem niepraworządnym”.
Szef resortu edukacji i nauki był wczoraj gościem Radia Wrocław i zapytany o lekcje historii w szkole podkreślił, że historia ma być przedstawiona przede wszystkim prawdziwie, ze szczególnym uwzględnieniem tych wszystkich elementów historii naszego narodu, które miały ogromne znaczenie dla nas samych i dla Europy.
- Wejście Polski do Unii Europejskiej, traktat lizboński, funkcjonowanie Polski w ramach Unii Europejskiej, ewolucja Unii Europejskiej z tworu praworządnego na twór niepraworządny, bo dzisiaj jest tworem niepraworządnym, który nie przestrzega własnych ram prawnych. I to widzimy dokładnie. Również o tym się będą uczyć uczniowie, bo muszą poznać sytuację, w której jesteśmy
- powiedział m.in. Przemysław Czarnek.
Zapowiedź ministra wywołała oburzenie mainstreamowych mediów i polityków opozycji. Słowa ministra Czarnka komentowali także na antenie TVN 24 prof. Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP oraz poseł KO Paweł Kowal.
Polityk Koalicji Obywatelskiej nie mógł zrozumieć, że można publicznie „stawiać tezę, że Unia Europejska jest niepraworządna”.
Z kolei Andrzej Zybertowicz tłumaczył, że Wspólnota nie jest „ze swej natury organizacją niepraworządną”, wskazał jednak na „selektywność” i „moralność Kalego”, którymi kierują się brukselscy urzędnicy wobec Polski I Węgier. Zdaniem Zybertowicza, działania te są „połączone z przymykaniem oczu na te same procedury powoływania i regulowania sądownictwa, które występują w Niemczech i we Włoszech czy w Hiszpanii”. – To pokazuje, że pod pewnym względem jest niepraworządna – ocenił profesor.
- Sytuacja, w której władze niepochodzące z wyboru, władze niekontrolowane przez europejską opinię publiczną – bo ona nie istnieje – decydują o losach całych narodów. I to jest problem, który trzeba dyskutować
– podkreślał Zybertowicz.
Prowadząca program dopytywała: Czy gdybym była uczniem, panie profesorze, to po jakiego grzyba my jesteśmy w Unii Europejskiej, skoro to jest twór niepraworządny? Może dlatego panie profesorze, że żyjemy w kraju niepraworządnym, możemy sobie na to pozwolić, że żyjemy w niepraworządnej Unii Europejskiej? – zastanawiała się Monika Olejnik.
- A ja bym odpowiedział tak: umówmy się, że powstrzymamy swoje instynktowne reakcje. Spróbujmy w sposób zdystansowany, moja droga uczennico, przeanalizować tę kwestię. Przyjrzyjmy się pewnym elementom i zobaczymy wtedy, że jesteśmy w Unii Europejskiej, ponieważ pod pewnymi względami jest to korzystne
– wyjaśnił Andrzej Zybertowicz.
Profesor Zybertowicz jak zwykle studzi rozgrzaną Stokrotkę pic.twitter.com/zkAc9YJhmf
— Dariusz Korolczuk (@copone1dak) May 18, 2021