Od dobrych kilku dni we włoskiej prasie ukazują się teksty dotyczące sytuacji związanej z vetem Polski i Węgier. Ponieważ największe tytuły są w rękach środowisk liberalnych, lewicowych czy też – inaczej mówiąc – płynących zgodnie z oficjalnym, politycznie poprawnym prądem „oświeconej Europy”, toteż i ton tekstów jest podobny.
Oto dwa „autorytarne”, a zmierzające nieledwie to „totalitaryzmu”, straszne „reżimy” – ten Orbana i ten Morawieckiego oraz Kaczyńskiego – chcąc dalej uciemiężać własnych obywateli nie godzą się na bycie „państwami prawa” i wetują unijny budżet. Co gorsza, nie tyle unijny budżet, co „Recovery Fund” (nad Wisłą określany „Funduszem Odbudowy”) – czyli finansowy mechanizm pożyczek, bazujący na obligacjach i „zastrzyku finansowym” w dobie pandemii.
To znowu przeradza się, w podawany między wierszami taki obraz obecnego konfliktu wewnątrz Unii: oto z jednej strony jest Europa zmagająca się z pandemią, są przeciążone szpitale, ludzie umierają masowo i trzeba się na gwałt ratować, a z drugiej strony są dwa „niegrzeczne” państwa obskuranckiego „wschodu”, które tej pomocy stawiają tamę, kierowane egoistycznymi pobudkami.
Tak jest w skrócie, co oczywiście przejaskrawiam i uwypuklam prawem publicystyki, by pokazać zjawisko, ów spór i jak go w związku z tym zaczynają postrzegać w swej przeważającej masie obywatele innych krajów Unii: „Polacy i Węgrzy blokują pomoc dla państw dotkniętych pandemią COVID”.
Nieliczne są takie testy jak ten z dzisiejszej „La Verità”, gdzie kawę na ławę wykłada Giuliano Guzzo w artykule pod tytułem „Polska i Węgry nie poddadzą się tęczowemu dyktatowi”. Połączenie bowiem mechanizmu oceny „praworządności” z rozdzielaniem funduszy stanowić będzie wygodne narzędzie do takich nacisków polityczno-finansowych, które wymuszą uległość wobec żądań ideologicznych lewicy – „wartości” którymi ma się kierować „państwo prawa” będą przecież określane arbitralnie przez unijnych urzędników i komisarzy.
Gdy się uzna, że wszyscy mają zezwolić na małżeństwa gejów czy adopcje dzieci przez małżeństwa homoseksualne i urzędnicy unijni dojdą do wniosku, iż jest to jedno z „fundamentalnych praw człowieka”, za chwilę stanie się to wzorcem do zastosowania w systemach prawnych, zmuszonych wcześniej do uległości, państw. Czyż nie?
[polecamhttps://niezalezna.pl/365049-piotr-arak-niemcy-chca-konsensu-ktory-by-sprawil-ze-wszyscy-beda-rownie-niezadowoleni]