Program, który Niemcy rozpoczęły w 2015 roku, szukając w mojej ocenie taniej siły roboczej, przyjmując setki tysięcy nielegalnych migrantów cały czas ma miejsce, nie jest rozwiązywany, a rozwiązany ma być w ten sposób, że jest przedstawiany pakt migracyjny, z tymi samymi rozwiązaniami, w innym, ładnym opakowaniu językowym. Dla mnie katastrofa - powiedział europoseł PiS Dominik Tarczyński odnosząc się do założeń niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej.
W audycji Doroty Kani w Polskim Radiu 24, europoseł Dominik Tarczyński odniósł się do niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej, która trwa od 1 lipca. Polityk ocenił tę prezydencję negatywnie.
- To nie jest tak, że niektórzy posłowie, ale wszyscy krytykują prezydencję niemiecką. Wszyscy ci, którzy czytają złożenia. Każde z państw, które przejmuje prezydencje w Unii Europejskiej ma założenia, które są prezentowane w Parlamencie Europejskim i Niemcy zaprezentowały swoją prezydencję na trzech głównych filarach. Przypomnę, to jest pandemia, budżet oraz brexit
- powiedział europoseł PiS.
Jak dodał, realizacja tych założeń jest oceniana bardzo krytycznie. – To jest wręcz katastrofa, bo kiedy porównujemy to, co się dzieje w przypadku pandemii w Polsce i w innych krajach członkowskich – szczególnie w Niemczech – no to widzimy, że Niemcy mają czterokrotnie więcej zarażeń na milion mieszkańców, niż Polska i znacznie więcej, niż średnia europejska – ocenił.
- Jeżeli chodzi o budżet, no to już jest w ogóle katastrofa, bo rozmowy zostały zawieszone po raz kolejny, grozi weto budżetu. Perspektywy siedmioletniej nie ma, a zamiast tego słyszymy od pani Barley, socjalistki niemieckiej to, o czym słyszała cała Europa – że trzeba zagłodzić finansowo Węgrów. Grozi się Polsce, grozi się Węgrom. Orban i Kaczyński – jak usłyszeliśmy od Barley – biorą pieniądze do „własnej kieszeni”, do kieszeni własnych rządów
- przypomniał Tarczyński.
Podkreślił, że napięcia i podziały „są budowane” i nie dostrzega wspólnego mianownika, „w którym ta prezydencja” miałaby przynosić rozwiązanie problemów.
Odnosząc się do trzeciego filara prezydencji niemieckiej, Tarczyński zauważył, że także jest on realizowany niewystarczająco i „grozi nam twardy brexit”, co może w czasie pandemii bardzo utrudnić wymianę gospodarczą.
- Polityka azylowa sprowadza się do tego, że mamy potężną awanturę w Unii Europejskiej i w Parlamencie Europejskim, ze względu na to, że ta polityka azylowa sprowadza się do tzw. „nowego paktu migracyjnego. I ten nowy pakt migracyjny już nie zmusza państw członkowskich do przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów, ale zmusza do „solidarności” w związku z nielegalną migracją. Absurd językowy. (…) Program, który Niemcy rozpoczęły w 2015 roku, szukając w mojej ocenie taniej siły roboczej, przyjmując setki tysięcy nielegalnych migrantów cały czas ma miejsce, nie jest rozwiązywany, a rozwiązany ma być w ten sposób, że jest przedstawiany pakt migracyjny, z tymi samymi rozwiązaniami, w innym, ładnym opakowaniu językowym. Dla mnie katastrofa.
- przekonywał europoseł.