Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Polskie KPO zaakceptowane. Soboń: Komisja Europejska patrzy na nas życzliwie. Nikt nogi nikomu podstawiać nie będzie

Jeszcze cały szereg państw nie otrzymał zaliczek z KPO. Na przykład Holandia nawet nie złożyła jeszcze projektu. Tak więc nie jesteśmy na ostatnim miejscu, ale oczywiście są też państwa które korzystają z tych funduszy – powiedział w „Sygnałach Dnia” radiowej „Jedynki” wiceminister finansów Artur Soboń.

1 czerwca Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy (KPO). To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KPO musi zostać jeszcze przyjęte przez Radę UE - co stanie się prawdopodobnie 17 czerwca gdy zbiorą się ministrowie finansów państw UE.

Katarzyna Gójska pytała Artura Sobonia, jak zwłoka w zatwierdzaniu polskiego KPO wpłynie na możliwości pełnej realizacji tego programu i wykorzystanie środków.

Chcemy zrealizować program zarówno w części dotacyjnej, jak i pożyczkowej. Jest to program wieloletni, który z punktu widzenia polskie gospodarki będzie miał kluczowe znaczenie w przyszłym roku oraz w roku 2024/25. Zakładam, że w przyszłym roku będziemy wydatkować ponad 30 mld złotych, a w kolejnych latach 40/50 mld złotych rocznie

– mówił.

"To ma o tyle znaczenie, że szacujemy, że przy tym spowolnieniu gospodarczym, które nam się szykuje w związku z bardzo restrykcyjną polityką monetarną i wysoką inflacją, wzrost gospodarczy wypływający z samych inwestycji i zmian, które KPO za sobą niesie, szacujemy na 0,6 dodatkowego wzrostu w roku przyszłym i punkt proc. w latach 2024-2025. W tym sensie jest to neutralne, ponieważ my na te inwestycje które chcemy uruchamiać w tym roku, stworzymy prefinansowanie tak, aby można było już wystartować z naszym programem odbudowy" – zaznaczył wiceminister.

Kiedy pierwsze środki mogą dotrzeć do Polski?

Mamy formalnie jeszcze wniosek Komisji Europejskiej do Rady Europejskiej i po decyzji Rady już realizacje kamieni milowych nie spodziewam się, żeby to budziło jakiekolwiek wątpliwości. Rzeczywiście kamień milowy zero, czyli kwestie związane z likwidacją Izby Dyscyplinarnej to jest coś, do czego jesteśmy zobowiązani, by zrealizować to do końca tego miesiąca i tak też się stanie

– powiedział Soboń.

Podkreślił, że „mamy za chwilę posiedzenie Sejmu, ustawa wróciła z Senatu i temat zostanie zamknięty”. Dodał, że pozostałe kamienie milowe są to inwestycje albo reformy.

Pamiętajmy, że jeszcze cały szereg państw nie otrzymał zaliczek z KPO. Na przykład Holandia nawet nie złożyła jeszcze projektu. Tak więc nie jesteśmy na ostatnim miejscu, ale oczywiście są też państwa które korzystają z tych funduszy, składają swoje propozycje, które zapisały we własnych programach i na podstawie tego otrzymują kolejne transze środków. Dobrym przykładem jest Hiszpania – powiedział wiceminister finansów.

Komisja Europejska patrzy na nas życzliwie. Umówmy się, że zaostrzanie dyskusji na potrzeby krajowej debaty publicznej dotyczącej sądownictwa służy bardziej naszej, własnej wewnętrznej walce politycznej. Nasza opozycja stara się to wykorzystywać, bo jedziemy na jednym wózku Komisji Europejskiej, która stworzyła zupełnie nowy instrument, instrument, na który poręczyły państwa Unii Europejskiej solidarnie. Chciałaby, podobnie jak poszczególne państwa, by on się okazał sukcesem, więc nikt tu nogi nikomu podstawiać nie będzie

– ocenił Soboń.

Źródło: niezalezna.pl