Cudzoziemcy są podejrzani o przynajmniej 5 proc. przestępstw w Polsce. I liczba ta rośnie. Poza terroryzującymi gruzińskimi gangami, niebezpieczna jest działalność Ukraińców, którzy wyspecjalizowali się w bankowych oszustwach na telefon. Przestępstw może być więcej, bo w policyjnych szeregach brakuje wyspecjalizowanych ludzi.
Brutalne napady na kantory, jubilerów oraz bogate, wcześniej wytypowane domy to "specjalność" gruzińskich zorganizowanych grup, których metody przypominają terror panujący w latach 90. XX wieku.
Ukraińcy, szczególnie ci znający język polski, wykorzystują swoją umiejętność w zbrodniczym celu. Dzwoniąc do Polaków podają się za pracowników banków i wyłudzają pieniądze z konta. Stosując techniki manipulacji otrzymują dostęp do konta lub namawiają do przelania środków na wskazane przez nich konta. To tzw. scam, którego ofiarami padło już ok. 50 tys. osób.
Wśród cudzoziemców Ukraińcy stali się liderami tego rodzaju przestępstw finansowych. Wykorzystali do tego poza znajomością języka także zaufanie, jakim darzą ich Polacy ze względu na ich długoletnią obecność na rynku pracy.
Komenda Główna Policji wskazuje, że statystyki są zaniżone, bo nie każdy zgłasza takie przestępstwo służbom. Rp.pl na podstawie danych KGP wskazuje, że zaledwie trzech Ukraińców stało za wyłudzeniem "na pracownika banku". W ten sposób nielegalnie uzyskali 60 tys. zł od kobiety z Lublina. Na początku lutego br. zatrzymali ich policjanci z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.
Inna głośna sprawa trafiła właśnie do sądu. Akt oskarżenia dotyczy sześciu Ukraińców, którzy od listopada 2022 r. do marca 2023 r. w ramach phishingu wysyłali linki do fałszywych stron banku, na których pokrzywdzeni, logując się, udostępniali dane przestępcom. "Grupa w ten sposób ukradła z kont 32 osób blisko pół miliona złotych - wykazało śledztwo katowickiej prokuratury i Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC). Wypłacano je potem w bankomatach lub transferowano pomiędzy różnymi rachunkami bankowymi, aż trafiały na rachunki kryptowalutowe" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Policja przypomina, że przestępcy najczęściej podszywają się pod pracowników banków lub funkcjonariuszy różnych służb. Ofiarami padają niewinny obywatele - od samotnych emerytów, poprzez ludzi odbierających przypadkowy telefon w pośpiechu, aż po parlamentarzystów. Głośno było o sprawie posła, który stracił ok. 150 tys. zł. Rzekomy policjant przekonał go, żeby przelał oszczędności na wskazany rachunek, by ochronić je przed hakerami.
Przestępstwa online są trudne do wykrycia, a w CBZC jest nadal dużo wakatów. Dostanie się do tej jednostki jest trudne i wymaga ponadprzeciętnej wiedzy, na czym - jak wskazują eksperci - korzystają przestępcy. Oznacza to, że tego typu przestępstw może być jeszcze więcej.