Przed Komisją Weryfikacyjną stanął dziś mecenas Jan Stachura, prekursor warszawskiej reprywatyzacji. Patryk Jaki i inni członkowie komisji nie mają łatwo, bowiem prawnik nie chce odpowiadać na pytania. A te są niewygodne, dotyczą m.in. wyrzucenia z mieszkania bohatera walk Powstania Warszawskiego.
Mecenas Jan Stachura występuje w szeregu spraw reprywatyzacyjnych dotyczących m.in. nieruchomości przy ul. Skorupki, Krakowskie Przedmieście, Senatorska, Miodowa czy Hoża.
Wszystkie te nieruchomości mają taką cechę wspólną, mianowicie roszczenia są zakupione za kwoty wyjątkowo niskie w stosunku do wartości nieruchomości i wszystkie trafiały w części do byłej konkubiny świadka - Marii Trzcińskiej
- zauważył przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki.
Jaki dopytywał Stachurę, czy zachowywał się w porządku w stosunku do swoich klientów, od których kupił roszczenia do nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu.
Uważam, że zachowałem się w porządku, dlatego, że osoby, które sprzedały tę nieruchomość, gdyby nie zawarły umowy ze mną, to musiałyby zrezygnować ze sprawy, bo nie stać byłoby ich na wielotysięczne regulacje na rzecz kancelarii albo by sprzedały tę nieruchomość na wolnym rynku na dużo mniej korzystnych warunkach. Więc uważam, że zachowałem się całkowicie fair
- podkreślił Stachura.
Mimo tego, w sprawach, w których występował Stachura, po reprywatyzacji mieszkańcy skarżyli się na nieuczciwe traktowanie. Doszło nawet do skandalicznej sytuacji: z jednego z mieszkań brutalnie wyrzucony został dawny żołnierz, obrońca Warszawy i uczestnik Powstania Warszawskiego w czasie II wojny światowej major Czesław Mostek. Co na to Jan Stachura?
Przy okazji zeznań mecenasa Jana Stachury przed #KomisjaWeryfikacyjna mamy kolejną historię związaną z #reprywatyzacja i wyrzucaniem z mieszkań bohaterów Warszawy, w tym przypadku uczestnika walk z 1939 r. i z #PowstanieWarszawskie pic.twitter.com/xbAcgug7K6
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 30 lipca 2018
Znam tego pana, był u mnie w kancelarii, był zaskoczony tą sytuacją. Natomiast mieszkał w bardzo dużym mieszkaniu, otrzymał lokal socjalny, który całkowicie jego potrzebom odpowiadał
- odpowiedział świadek. Sam stwierdził, że słowa "brutalnie wyrzucony" to manipulacja, ale pytany przez Patryka Jakiego, czy major Mostek został wyrzucony z mieszkania czy nie, przyznał, że... korzystał z procedury, która obowiązywała i obowiązuje w dalszym ciągu. Jak dodał Patryk Jaki, ta procedura to "możliwość eksmisji".
Warto podkreślić, że mecenas Stachura notorycznie uchylał się od odpowiedzi na pytania.
Jan Stachura na każde konkretne pytanie odpowiada mi „uchylam się od odpowiedzi na pytanie -zasłaniam się tajemnicą adwokacką” - a „ogólnie” może sobie opowiadać cały dzień.
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 30 lipca 2018
Mało tego, z rozbrajającą szczerością... uchylił się "od odpowiedzi od wszelkich pytań". Tylko jak w takim przypadku prowadzić przesłuchanie?
Kolejny świadek przed #KomisjaWeryfikacyjna, który w przypadku konkretnych, niewygodnych pytań, uchyla się od odpowiedzi lub nic nie pamięta. pic.twitter.com/u5T6vtrYBk
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 30 lipca 2018
Kolejne pytania dotyczyły m.in. współpracy Jana Stachury ze Zbigniewem Niebrzydowskim. Drugi z wymienionych ma dość burzliwą przeszłość, choć Stachura przyznaje, że wciąż ma do niego zaufanie.
Świadczymy sobie wzajemne usługi wynikające z wieloletniej przyjaźni nieformalnej i z posiadania udziałów w poszczególnych nieruchomościach
- powiedział świadek. Stachura nazwał współpracę z Niebrzydowskim "spółką przyjacielską".
Członek komisji, poseł PiS Paweł Lisiecki przytoczył informację, że Niebrzydowski w 2003 r. został skazany za fałszowanie poleceń przelewów i fałszowanie czeków. Zapytał w tym kontekście Stachurę, czy o tym wiedział. Świadek potwierdził.
Pan Niebrzydowski rzeczywiście był oskarżony, że sfałszował 500 poleceń przelewów podpisując się za swojego współpracowników, który nie chciał regulować jakichkolwiek należności i pan Niebrzydowski regulował należności na rzecz różnych podmiotów wbrew woli swojego wspólnika
- mówił Stachura.