"Najważniejsza życiowa decyzja"
W uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego metropolita warszawski przewodniczył w południe mszy św. w archikatedrze pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Liturgię koncelebrowali biskupi pomocniczy: Michał Janocha, Piotr Jarecki i Rafał Markowski.
W homilii abp Galbas podkreślił, że Niedziela Zmartwychwstania to "dzień triumfu Chrystusa nad grzechem i śmiercią". Za papieżem Benedyktem XVI powiedział, że "wiara rodzi się z osobowego spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem i staje się porywem odwagi i wolności, który każe wołać do świata: Jezus powstał z martwych i żyje na wieki (…). Jezus chce byśmy w Niego wierzyli, byśmy pozwolili Mu się prowadzić, byśmy z Nim żyli, stając się coraz bardziej do Niego podobni i coraz bardziej prawi".
Przyznał, że nikogo żadnym zewnętrznym dowodem nie da się zmusić, by uwierzył, że "nie mamy do czynienia z podstępem uczniów lub z przywidzeniem rozhisteryzowanych kobiet". Zaznaczył że "to jest najważniejsza życiowa decyzja każdego".
Czy ty w to wszystko wierzysz, że Jezus Chrystus to nie jest legenda, opowiastka, historyjka, leżąca w grobie lalka, że to nie jest malunek, który sobie uroiła w Wilnie prosta polska zakonnica? Ale, że to jest żywy Bóg, który więcej nie umiera
- pytał metropolita warszawski.
Kościół głęboko wierzący
Abp Galbas przyznał, że nie jest dzisiaj łatwo wierzyć w Chrystusa. "Zakładając, że chodzi nam o wiarę, a nie o pozór wiary nie jest łatwo z mnóstwa powodów tych osobistych, tych rodzinnych, tych polskich, tych ukraińskich i tych światowych. Także tych wewnątrzkościelnych. Wielu z nas w Kościele jest zmęczonych, wielu wystraszonych tym, co będzie, wielu oburzonych tym, co było. Dużo narzekań, krytyki, podziałów i walk" - powiedział hierarcha. I dodał, że "niektórym ciężko jest dziś wierzyć, bo mają wrażenie, że Kościół za bardzo się 'uświatowił', przyjął kryteria tego świata, że jest zbytnio 'uziemiony', albo też, że jest tylko dla niektórych, dla swoich, niezbyt zgrabnie przykrywając to wszystko Ewangelią".
Zapewnił, że rozumie tych, którzy są w dziś w Kościele "bardziej z tradycji niż z wiary, bo to taki standardowy układ: i śniadanie i spotkanie i kościół". "Rozumiem i nie potępiam" - oświadczył. "Bądźcie jednak pewni, że wierzyć w Chrystusa – choć jest to trudne – jest dziś możliwe" - oświadczył abp Galbas.
Wyznał, że widzi także "Kościół głęboko wierzący: tysiące ludzi na rekolekcjach, zamkniętych i otwartych, ludzie przy konfesjonałach, w kościołach stacyjnych, nawrócenia po latach, chrzty dorosłych, przemyślane powroty po dokonanej w nerwach apostazji. To także ludzie, cierpiący, cierpieniem swoim i swoich bliskich, którzy Boga w tym nie przeklinają, ale jeszcze głębiej Mu ufają". "Uparcie dążą, nie bez trudności i zwątpień, ale jednak dążą do tego, co w górze, nie do tego co na ziemi" - dodał.
"Nie" dla religijnego kiczu i bylejakości
Zwrócił uwagę, że do wiary w Zmartwychwstałego ważna jest w Kościele "duchowość pogłębiona i solidna, odwieczny wróg kiczu, byle czego i dyletanctwa". "Ona, najszerzej rozumiana duchowość, czyli głębia, prawda i piękno to ścieżka życia dla Kościoła naszych dni" - wskazał metropolita warszawski. Jak zaznaczył, "program dla nas to budować Kościół głębi".
Zwrócił uwagę, że czasami dopiero człowiek docenia coś, kiedy to straci. "Trzy dni bez Chrystusa dla uczniów były dla jak wieczność.
Braku Chrystusa nie da się niczym i nikim innym ostatecznie wypełnić. Może na chwilę tak - są takie chwilowe wypełniacze różnych braków - ale nie na stałe, co najlepiej chyba wypowiedział św. Augustyn w tym słynnym zdaniu, że "niespokojne jest ludzkie serce, dopóki nie spocznie w Bogu"
- powiedział abp Galbas.
Zaznaczył, że "uwierzymy w obecność Zmartwychwstałego dopiero wtedy, gdy dotrze do nas, że potrzebujemy Go nie po to, aby przeżyć święta, ale po to, by przeżyć życie, że potrzebujemy Go niczym tlenu".
Zaapelował, aby nie zmarnować obecnej Wielkanocy. "Zmartwychwstały Chrystus pragnie być przy nas, pragnie być w nas, pragnie być w naszym życiu. Czasem czeka na to tyle lat i nie może się doczekać. (...) Pozwólmy, by przemienił nas z ziemskich chudopachołków w dostojników nieba" - dodał.