Prof. Karol Karski oraz Marian Kowalski byli dzisiejszymi gośćmi programu "W Punkt" na antenie Telewizji Republika. Nie brakowało komentarzy dotyczących działalności unijnego trybunału, dzisiejszego zamachu we Włoszech, edukacji seksualnej według standardów WHO, a także strajku nauczycieli zapowiadanego przez Sławomira Broniarza.
Pierwsza część programu redaktor Katarzyny Gójskiej dotyczyła decyzji, którą unijny trybunał ogłosił wczoraj. Gościem programu - prosto z Brukseli - był prof. Karol Karski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował wczoraj w Luksemburgu, że opinia rzecznika generalnego w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego dotyczących między innymi niezależności KRS, zostanie wydana 23 maja. Jak wiadomo, 26 maja odbędą się w Polsce wybory do Parlamentu Europejskiego. Według europosła PiS Karola Karskiego, ten termin nie jest przypadkowy.
"Mamy do czynienia z przesunięciem z terminu rozpatrzenia sprawy, bo zapowiadano, że ostateczny wynik będzie ogłoszony na przełomie lutego i marca. Jak widać, jest to zbyt wcześnie żeby zaingerować w życie publiczne w Polsce. Pamiętamy, kiedy TSUE przez te tymczasowe rozwiązania zaingerował w wybory samorządowe w Polsce. Wtedy zaingerował w proces demokratycznych wyborów, a teraz kolejna decyzja ma być ogłoszona 23 maja, trzy dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego"
- wyjaśnił prof. Karski.
Europoseł PiS to ceniony autorytet prawniczy. W jego ocenie, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie funkcjonuje tak, jak powinien.
"Pamiętajmy, że to sąd międzynarodowy, wyłoniony w szczególnym trybie i który powinien działać na podstawie prawa. A działa na podstawie swojego wyobrażenia tego, jak prawo powinno wyglądać. Trybunał znany jest z tego, że odrywa się w swoim orzekaniu od treści prawa. Nie powinno tak być"
- dodał.
W drugiej części programu gościł polityk Marian Kowalski. Poruszono w niej kilka istotnych tematów z Polski i świata. Jak mogliśmy się spodziewać, ze strony gościa padły mocne słowa.
Pierwszy temat to oczywiście zamach, do jakiego doszło dziś koło Mediolanu. Senegalczyk podpalił autobus z włoskimi dziećmi, krzycząc, że to "za śmierć ludzi na Morzu Śródziemnym.
"Widać, że te czasy, kiedy Europa cywilizowała kontynent afrykański już dawno minęły, dziś to standardy afrykańskie przemycane są do Europy. Czy w Senegalu ten człowiek, popełniwszy takie przestępstwa, jakie popełnił wcześniej, byłby kierowcą autobusu szkolnego? Tu nie ma żadnej empatii, tylko nienawiść do cywilizacji, która gwarantuje ludziom lepsze życie niż w ich ojczyźnie. Nie zgadzam się na współczucie dla bandytów"
- skomentował Kowalski.
Poruszono też sprawę starcia Rzecznika Praw Obywatelskich z Rzecznikiem Praw Dziecka. Chodzi oczywiście o słynne standardy edukacji seksualnej, zawarte w karcie LGBT+. W tym przypadku ze strony Mariana Kowalskiego, mocno dostało się Adamowi Bodnarowi.
"To lewacki aktywista, który staje w obronie praw lewicowych. Bodnar bardzo sprytnie żongluje przepisami prawa. Nie można powoływać się na instytucję skompromitowaną. To lewacka jaczejka, a pan Bodnar jest komunistycznym prowokatorem. Chce dokonać redefinicji rodziny, żeby rodzina przestała być rodziną. To jest komunistyczny zabieg (...) Kto ma szacunek do nauki, to takich rzeczy nie opowiada"
- przyznał.
Ostatnia kwestia w programie "W Punkt" to protest nauczycieli i zapowiedź Sławomira Broniarza (szefa ZNP), że polskie dzieci mogą nie zdać do następnej klasy.
"Panem Broniarzem powinien zainteresować się prokurator"
- wyjaśnia Kowalski i dodaje, że de facto szef Związku Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział działalność terrorystyczną z braniem zakładników w postaci dzieci.
"Skoro PO twierdzi, że takich podwyżek dała tyle nauczycielom, że nawet 50 procent, to dlaczego ci nauczyciele dalej są tak biedni?"
- zapytał na koniec.