GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Tusk krytykuje PiS za kłamstwa, a sam... W 2015 "żaden górnik nie został ranny". Nie? Przypominamy!

Jak stwierdził na spotkaniu w Płocku Donald Tusk, Prawo i Sprawiedliwość przyzwyczaiło społeczeństwo do bezkarnego głoszenia kłamstw. Zaledwie kilka słów później sam zakłamywał rzeczywistość i to nie w banalnej sprawie. Dramat co najmniej 12 poszkodowanych górników dla szefa Platformy Obywatelskiej nigdy nie miał miejsca.

Donald Tusk
Donald Tusk
Fot. Tomasz Jedrzejowski/ Gazeta Polska | Twitter

W lutym 2015 roku odbyła się manifestacja górników Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w której związkowcy domagali się odwołania prezesa obiektu. Zebranych spacyfikowała policja. Doszło do użycia broni i armatek wodnych. Jak pisały wówczas media, 12 osób zostało poszkodowanych, jednak według związkowców, było ich 20.

Kto tu ma się wstydzić?

Sprawa wróciła podczas dzisiejszego spotkania Donalda Tuska z mieszkańcami Płocka. Jeden z uczestników wydarzenia mocnymi słowami skrytykował hipokryzję Platformy Obywatelskiej. "Jak może pan mówić, że broni pan demokracji, a za pana czasów strzelano do górników, atakowano ludzi na marszach niepodległości" - zwrócił się do Tuska jeden z obecnych na sali.

"Każdy pogląd ma swoje uzasadnienie, nawet jeżeli nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością" - stwierdził Tusk. Jego zdaniem "PiS przyzwyczaił, że kłamstwo jest czymś bezkarnym".

"Na przykład to słynne kłamstwo, że rząd Ewy Kopacz strzelał do górników. Jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika. Ja pamiętam dokładnie, że policja, nie na polecenie pani premier, czy moje, broniła dostępu do budynku przed ludźmi, którzy się tam zgromadzili (...). Nikt nie został ranny. Ja bym się wstydził na pana miejscu"

- powiedział szef PO.

Wybielanie rzeczywistości

Jak zauważają komentatorzy, wypowiedź Tuska to stek kłamstw. Dziennikarz Marcin Dobski przypomina, że materiał o rannym górniku zrobili nawet dziennikarze uwielbianego przez polityków Platformy TVN24.

Jednak nie tylko oni opisali tę sprawę. "Gazeta Polska Codziennie" przeprowadziła wywiad z jednym z rannych górników, który przekazał wstrząsającą diagnozę medyków. "Mimo że pocisk się częściowo ześlizgnął, to jednak mam pękniętą czaszkę. Lekarze twierdzą, że gdybym dostał prosto w głowę, to policjanci by mnie zabili" - mówił wówczas 35 letni Marcin Gralak.

Przy powrocie do sprawy internauci zaczęli również przypominać innych poszkodowanych.

 

 



Źródło: dziennikzachodni.pl, niezalezna.pl

Mateusz Święcicki