Jeszcze na dobre nie rozsiadł się w prezydenckim fotelu w stolicy, a już przyznaje, że będzie drożej. Rafał Trzaskowski – bo o nim mowa – zapowiedział, że mieszkańców Warszawy czekają podwyżki opłat. Nie byłby jednak sobą, gdyby sytuacji nie wykorzystał do ataku na rząd. I tak winą za podnoszenie cen opłat za śmieci i prąd obarcza nie siebie, lecz... Prawo i Sprawiedliwość.
Rafał Trzaskowski chyba nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystywał każdej okazji do ataku na PiS. Tym razem prezydent stolicy już mówi o podwyżkach cen za wywóz śmieci. Domaga się również od rządu... rekompensat dla samorządów.
Nie wykluczam podwyżek za wywóz śmieci, podobnie jak podwyżek za prąd wynikających z nieodpowiedzialnej polityki energetycznej PiS. Zrobię wszystko, żeby obciążenia dla warszawiaków były najmniejsze, czekam na rządowe rekompensaty dla samorządów.
- mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski był też pytany o to, że „Ministerstwo Środowiska, alarmuje, że Warszawa może stać się drugim Neapolem”. Odpowiedział, że powołał zespół pod kierownictwem prezydenta Michała Olszewskiego, który zajmie się tym, żeby od 1 stycznia śmieci mogły być wywożone na „specjalnych zasadach”.
Kilka tygodni zajmie nam, żeby segregacja była pełna. Przeprowadzam audyt. Nie pozwolę na to, żeby stolica utonęła w śmieciach, jak chce PiS. Widzę pomysły Ministerstwa Środowiska z PiS, który robi wszystko, żeby utrudnić nam uporanie się ze śmieciowym problemem, zapowiadając zamykanie instalacji bez żadnego powodu w województwie, żebyśmy nie mieli gdzie wozić śmieci.
- mówi Trzaskowski.
Jednocześnie prezydent Warszawy podkreślił także, że nie zamierza zaczynać swojej prezydentury od podwyżki cen za wywózkę śmieci, bo problem należy rozwiązać systemowo. Po chwili jednak dodał, że osoby które nie segregują śmieci powinny ponosić większe koszty za ich wywóz.