Wniosek były Prezydent RP złożył w trybie kontroli prewencyjnej w kwietniu br. Wstrzymał w ten sposób rozszerzenie katalogu przesłanek przestępstw motywowanych uprzedzeniami. Wyrok Trybunału oznacza zatem, że w kodeksie karnym nie znajdą się przesłanki takie, jak orientacja seksualna, płeć, wiek czy niepełnosprawność.
Wielki sukces wolności słowa w Polsce‼️ Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy wprowadzająca penalizację "mowy nienawiści" są sprzeczne z Konstytucją!
— Rafał Dorosiński (@RafalDorosinski) September 30, 2025
Dzisiejszy (30 września 2025) wyrok TK to efekt skierowania przez Prezydenta Andrzeja Dudę wniosku do Trybunału o zbadanie… https://t.co/PLnUNzk35a
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego jednogłośnie zgodzili się, że przedstawiona Prezydentowi do podpisu nowelizacja jest niezgodna z zasadą wolności poglądów w brzmieniu: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji".
Ordo Iuris opiniowało niedoszłą nowelizację. "Fatalny projekt"
Nowelizację, która wzbudziła wątpliwości prezydenta Andrzeja Dudy, opiniował Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Rafał Dorosiński z zarządu organizacji wskazywał, że rozszerzenie katalogu przymiotów chronionych przed "mową nienawiści" o orientację seksualną i płeć służy tak naprawdę ideologicznym celom lobby LGBT+. Ignoruje przy tym inne, wystarczające prawne środki ochrony przed przemocą, nawoływaniem do przemocy, groźbami, znieważaniem i wypowiedziami zniesławiającymi, które już funkcjonują w polskim prawie. W ocenie prawnika dorzucenie do zbioru cech podlegających ochronie wieku czy niepełnosprawności służy zaś ukryciu faktycznego charakteru tego przedsięwzięcia pod pozytywnymi skojarzeniami, związanymi z ochroną starszych i niepełnosprawnych.
Rozszerzenie katalogu „cech chronionych” o orientację seksualną i płeć („tożsamość płciową”) będzie prowadziło – do narastających z biegiem czasu zakazów wyrażania sprzeciwu wobec żądań organizacji LGBT i narzucania ich poglądów w obszarze płciowości i seksualności
– podniósł Dorosiński.
Przypomniał również, że obecnie aktywiści LGBT uznają za homofobiczną mowę nienawiści postrzeganie żądań politycznych LGBT jako nieuzasadnionych, przekonanie o braku dyskryminacji gejów i lesbijek czy przeświadczenie, że osoby homoseksualne postępują nieobyczajnie i dopuszczają się grzechu.
Co równie interesujące, Ordo Iuris podniosło, że w niekonstytucyjnej nowelizacji umknął istotny fakt: związek cechy chronionej, występującej u ofiary, z przyczyną popełnienia przestępstwa. Dorosiński wyjaśnił, że gdyby zanegowane przepisy weszły w życie, do skazania kogoś na karę więzienia nie byłoby konieczne wykazanie, że cecha chroniona była powodem zarzucanego przestępstwa.
Nadto oburzenie i niepokój ekspertów z Ordo Iuris wzbudził fakt, że ustawa zdestabilizowałaby pojęcie płci.
Sprzeciw wobec dopuszczania mężczyzn do damskich przebieralni, toalet, schronisk, cel więziennych lub sportowej rywalizacji z kobietami będzie mógł być uznany za „mowę nienawiści” ze względu na płeć (tożsamość płciową, gender identity)
– wskazali dobitnie prawnicy.
Na koniec zaś Ordo Iuris wykazało ustawodawcy hipokryzję i posługiwanie się rzekomo tak zwalczaną dyskryminacją.
- Projekt wprowadza rozwiązania dyskryminujące – art. 32 Konstytucji zakazuje dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny i obejmuje wszystkich bez wyjątku obywateli Polski. Wybieranie kilku przyczyn, wyróżnianie ich w ustawie i traktowanie w sposób szczególny nie wyraża równego traktowania, ale jego zaprzeczenie - zauważył Dorosiński.
Do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny (druk 876), zmierzającej do kneblowania debaty publicznej pod pretekstem „walki z mową nienawiści”‼️
— Rafał Dorosiński (@RafalDorosinski) December 14, 2024
Projekt zmienia art. 119, art. 256 i art. 257 k.k. a więc przepisy wskazujące cechy:
a) przynależność… pic.twitter.com/Zu3DOBQOJG
To jednak nie koniec rządowych zapędów cenzorskich. W kolejce do rozpatrzenia znajduje się bowiem przedstawiona przez rząd nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Akt prawny ma być implementacją przepisów unijnych, tzw. Digital Service Act, a jak podnoszą jego krytycy, w praktyce da władzy dodatkowe narzędzia do cenzurowania Internetu w Polsce.