Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

"Ślepy odwet". Sędzia Iwaniec dla Niezalezna.pl o decyzji Żurka: "w przyszłości oceni to rzetelny prokurator"

Waldemar Żurek rozpoczął szykanowanie sędziów za wydane orzeczenia! Dzisiaj zawiesił sędziego Jakuba Iwańca, którego wcześniej próbował ścigać za pomocą prokuratury, ale Sąd Najwyższy na to się nie zgodził. "Ślepy odwet, zemsta" - mówi portalowi Niezalezna.pl sędzia Jakub Iwaniec. - "Boli ich co robię, także słowem, żartem na X, ale przede wszystkim jako sędzia procesowo rozpoznając sprawy. To ich boli najbardziej. Stąd te represje" - dodaje.

Minister Waldemar Żurek ogłosił dzisiaj, że zawiesił w czynnościach sędziego Jakuba Iwańca. W komunikacie resortu wprost stwierdzono, że powodem jest orzeczenie, które nie podoba się rządzącym. To gigantyczny skandal, które jednoznacznie oceniają prawnicy.

Skontaktowaliśmy się z sędzią Jakubem Iwańcem, który dzisiaj jest ostatni dzień na urlopie. O komunikacie Żurka dowiedział się… podczas grzybobrania. Jednoznacznie ocenia decyzję o swoim zawieszeniu: „Czysty rewanżyzm”. Podkreśla, że minister sprawiedliwości zarzuca mu działania czysto procesowe i zgodne z przepisami. - „Podważenie statusu prokuratora krajowego? Przecież nie byłem pierwszy, wcześniej to samo zrobił chociażby Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny” - tłumaczy. 

Równocześnie zwraca uwagę na absurdalność wykreowanej sytuacji.

„Trzeba pamiętać, że dwa tygodnie temu postawiłem zarzuty sędzi Joannie Raczkowskiej, która uzurpuje sobie prawo do bycia rzecznikiem dyscyplinarnym. A teraz ona ma mi stawiać zarzuty dyscyplinarne na wniosek ministra sprawiedliwości? Kuriozalne. Mało tego, wszcząłem postępowanie wyjaśniające w sprawie podżegania przez sędziów do popełnienia przestępstwa przez m.in. ministra Żurka. Tym sposobem chcą mnie wyłączyć faktycznie spod czynności zastępcy rzecznika dyscyplinarnego”

– wyjaśnia s. Iwaniec.


Nie można zapominać, że Żurek w prywatnej sprawie, jeszcze jako sędzia, domagał się ścigania Pana przez prokuraturę, ale Sąd Najwyższy nie zgodził się na uchylenie immunitetu. To może być powód?
Ślepy odwet, zemsta. W cywilizowanym kręgu naszej kultury prawnej coś niepojętego. 

W innej sprawie – tym razem rzekomego przetrzymywanie akt postępowań dyscyplinarnych – Sąd Najwyższy podjął identyczną decyzję. 
W obu sytuacjach Sąd Najwyższy wręcz zmasakrował argumentację prokuratury.

Minister Żurek, który jeszcze dwa miesiące temu był czynnym sędzią, zawiesza sędziego za wydanie wyroku, który mu się nie podoba? 
Tak to należy rozumieć. Pierwszy chyba przypadek od okrągłostołowej historii wymiaru sprawiedliwości, żeby minister taką decyzję podjął. Na dodatek, obraża nie tylko mnie, ale i cały wymiar sprawiedliwości, wszystkich sędziów, którzy podejmują podobne praktyki orzecznicze. 

Czy wspomniane w komunikacie orzeczenia są jedynie pretekstem?
Oczywiście, że wyłącznie pretekst. A przecież sami walczyli o to, żeby za orzekanie nikogo nie zawieszać, nie wszczynać za to postępowań dyscyplinarnych, jeździli do Brukseli, gdzie kreowali na męczenników, a robią dokładnie to samo. A nawet jeszcze gorzej.

Jutro w Sądzie Najwyższym ma się odbyć kolejne posiedzenia ws. Pana immunitetu na wniosek prokuratury z Wrocławia, które prowadzi śledztwo odnośnie tzw. afery hejterskiej. Przypadek?
W Ministerstwie Sprawiedliwości przecież doskonale o tym wiedzą, a taki komunikat ma wywołać efekt mrożący. 

Jaka sytuacja, jakie orzeczenie wywołało taką reakcję? 
W mojej ocenie, szalę goryczy ministra Żurka przelała sprawa Jarosława W., szefa warszawskich struktur Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zakwestionowałem prawidłowość prowadzenia śledztwa, bo „przedłużane” było przez Dariusza Korneluka, a więc nie powinno się toczyć. A jak się nie powinno toczyć, nie powinien mieć ani postawionych zarzutów, ani nie powinno się wobec niego stosować żadnych środków.

O tej sprawie portal Niezalezna.pl pisał jako pierwszy - KLIKNIJ

Jest wielu sędziów, którzy obecnie doświadczają rozmaitych szykan, ale Pan chyba jest liderem, bo lista spraw jest bardzo długa. Władza mocno się skoncentrowała na sędzim Iwańcu.
Bo boli ich co robię, także słowem, żartem na X, ale przede wszystkim jako sędzia procesowo rozpoznając sprawy. To ich boli najbardziej. Stąd te represje. Oni myślą, że mnie zastraszą, ale nie są w stanie. Ojciec zakładał „Solidarność”, dziadkowie walczyli w Armii Krajowej, więc nie dam się zastraszyć.

Zachowanie ministra należy oceniać tylko w kategoriach etycznych, czy również prawno-karnych?
Mam nadzieję, że w przyszłości oceni to rzetelny prokurator. Oczywiście, rozważam wszelkie kroki prawne, pozew cywilny, zawiadomienie o przestępstwie, ale najpierw będzie odwołanie od tej kuriozalnej decyzji.

Dzisiaj kończy Pan urlop, ale jutro w sądzie chyba nie będzie się mógł pojawić?
To przerwa w czynnościach, czyli odłączenie mnie od systemów, zakaz wejścia do sądu w sensie takim, że nie mogę podejmować jakichkolwiek czynności służbowych. Oczywiście, spadną również z wokandy sprawy, niektóre bardzo poważne, długoletnie. Mam na biegu uzasadnienia, ale ich nie skończę w terminie. Później spodziewam się, że uzurpatorka Raczkowska skieruje wniosek do sądu dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, który mnie zawiesi i obniży wynagrodzenie. Nie po to przejmowali sądy dyscyplinarne, żeby nie były na ich usługach.

Źródło: niezalezna.pl