Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Trwa protest górników w "Silesii". Pod ziemię zjechali ministrowie z Kancelarii Prezydenta

Rozpoczęła się druga doba protestu górników w Przedsiębiorstwie Górniczym "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach. Dziś do protestujących pod ziemią górników zjechali ministrowie z Kancelarii Prezydenta RP. Odbyły się także rozmowy z wiceministrem energii, jednak związkowcy wyszli bez konkretów. - Panie ministrze Motyka, proszę tu przyjechać i powiedzieć, że po świętach ci ludzie będzie mieli pracę - zaapelował były wojewoda śląski, poseł PiS, Jarosław Wieczorek.

12 stycznia 2026 r. w Przedsiębiorstwie Górniczym "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach mają rozpocząć się grupowe zwolnienia. Związkowcy nadal dobijają się - bez skutku - do Ministerstwa Energii.

W poniedziałek rano w kopalni "Silesia" rozpoczął się protest  - część górników odmówiła wyjazdu na powierzchnię. Było to ok. 30-40 osób. Akcja nie ma charakteru strajku; wydobycie jest kontynuowane

-  Protest ma przede wszystkim związek z traktowaniem pracowników PG „Silesia” w sposób inny niż pozostałych pracowników spółek węglowych. Mam tu na myśli sprawy związane z wejściem w życie ustawy górniczej. Jak państwo wiecie, pracownicy PG „Silesia” nie zostali objęci tą ustawą. W szczególności chodzi nam o osłony wynikające z zapisów ustawowych

- mówił w poniedziałek Grzegorz Babij, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność" przy PG "Silesia".

Górnicy domagają się spotkania z ministrem energii, Miłoszem Motyką, który mówił niedawno w mediach, że pracownicy PG „Silesia” nie zostaną pozostawieni samym sobie".

Ministrowie prezydenta zjechali do protestujących

Jak przekazał we wtorek na porannym briefingu rzecznik protestujących, Kazimierz Grajcarek, pod ziemię do protestujących pod szybem górników zjechali ministrowie Kancelarii Prezydenta RP. Według wcześniejszych informacji KPRP, chodzi o Karola Rabendę i Mateusza Koteckiego.

Rzecznik protestujących podał, że po nocy pod szybem przebywało szesnastu pracowników, a kolejnych pięciu protestowało na powierzchni, w zakładzie przeróbczym. Zaznaczył, że związki dostarczają im jedzenie i potrzebne rzeczy. Protestujący mają też opiekę lekarską, zapewnianą przez pracodawcę.

Spotkanie z wiceministrem - bez rezultatów

Przed południem, przed PG Silesia odbyła się konferencja prasowa z udziałem posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz strony społecznej.

Marek Bogusz, szef podbeskidzkiej "Solidarności", podkreślił, że dzisiaj odbyło się spotkanie strony społecznej z wiceministrem energii, Marianem Zmarzłym.

- Żadnych konkretów, żadnych obietnic. Prośba tylko, by nasi koledzy wyjechali, by przerwać ten strajk. To było meritum spotkania z rządem - wskazał Bogusz.

Podkreślił, że górnicy w PG Silesia, nie strajkują, a protestują.

- Trzecia zmiana, która wczoraj nie wyjechała, ona na nocce była dziś i pracowała. Staramy się, żeby to się nie rozszerzało. Mieliśmy akcję oddolną, 100 ludzi chciało przerwać pracę. Apelowaliśmy, by tego nie robili, bo to byłby koniec tej firmy tak w ogóle - powiedział związkowiec.

Dodał, że protestujący górnicy wyjadą do powierzchni, jeśli rząd "umieści ich w ustawie po to, by mogli być przyjęci na inne kopalnie".

- Ta kopalnia nie jest likwidowana, bo tu nie ma co fedrować, tu jest 1 mld ton węgla, to 2. co do wielkości złoże w Polsce. Tu jedynie pracodawca, właściciel, nie ma pieniędzy, by inwestować. Gdyby znalazł się inwestor, który by chciał fedrować, to ta kopalnia może funkcjonować - dodał Marek Bogusz.

Następne - zakłady JSW?

Poseł PiS, Grzegorz Matusiak, zwrócił uwagę, że PiS składało poprawki do ustawy górniczej.

- Dziś widać, że ta władza zdecydowała się pozostawić tych górników na garnuszku pracodawcy, który w tej sytuacji nie widzi szans, by wesprzeć tych górników, którzy w fazie restrukturyzacji muszą odejść z tej kopalni. Nasza poprawka była przygotowana dużo wcześniej, a ustawa przygotowana przez rząd PO została skonstruowana bez żadnych osłon. Dzisiaj PiS ma pomysł, jak ratować polskie górnictwo i będzie niedługo konferencja, która przekaże go opinii publicznej - powiedział Matusiak.

Dodał, że protest mogą przenieść się do Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

- Nieoficjalnie wiem, że nie ma pieniędzy na wypłaty w styczniu, a to co się dzieje w JSW to dezorganizacja, brak informacji

- wskazał poseł.

Inny parlamentarzysta PiS, Grzegorz Gaża, podziękował prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu i jego ministrom.

- To pokazuje szybkość działania i oczekuję tego od strony rządowej, żeby też pojawili się jak najszybciej. Wystarczy wysłuchać. A to jest mały krok - duże kroki przyjdą. Wsłuchajmy się w to, co mówią ci ludzie - oni chcą pracować, oni chcą chleba, zapewnić swoim rodzinom byt - podkreślał poseł.

Jarosław Wieczorek, poseł PiS, były wojewoda śląski, podkreślił, że posłowie są tutaj, "by wezwać rządzących, ministra Motykę, by wsiadał w samochód i niezwłocznie tu przyjechał".

- Nie tylko żeby z nimi porozmawiać, ale zapewnić im przyszłość, miejsca pracy. (...) Panie ministrze Motyka, proszę tu przyjechać i powiedzieć, że po świętach ci ludzie będzie mieli pracę

- dodał.


Nowelizacja ustawy górniczej, która wejdzie w życie 1 stycznia 2026 r., określa m.in. instrumenty osłonowe dla pracowników firm likwidujących kopalnie. To urlopy górnicze i urlopy dla części innych pracowników (z 80 proc. wynagrodzenia obliczanego jak za urlop wypoczynkowy, bez obowiązku wykonywania pracy) oraz jednorazowe odprawy w kwocie 170 tys. zł zwolnionych z podatku PIT.

Osłony te obejmą pracowników Polskiej Grupy Górniczej, Południowego Koncernu Węglowego, Węglokoksu Kraj, Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w przyszłości Bogdanki. Nie dotyczy to Silesii.

Minister w Kancelarii Prezydenta Karol Rabenda – informując 15 grudnia na portalu X o podpisaniu nowelizacji przez Karola Nawrockiego – podał, że po rozmowach ze stroną społeczną prezydent zdecydował, że „wystąpi z inicjatywą zmiany tej ustawy, by objęła wszystkich górników”. „Nie można doprowadzić do sytuacji, gdzie pracownicy jednej branży będą różnie traktowani w Polsce” – podkreślił.

Protestujący żądają również wypłaty zadeklarowanego przez właściciela kopalni, którym jest Grupa Bumech, świadczenia z okazji Barbórki. Chcą deklaracji na piśmie, że wobec uczestników akcji nie zostaną wyciągnięte konsekwencje.

 


 

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane