Bitwy koterii partyjnych i frakcji, walka o władze, jest czymś absolutnie normalnym w polityce. Ale zawsze liczy się kontekst. Kontekstem i granicą tych bitew jest interes państwa i całego społeczeństwa.
- tłumaczy Tomasz Sakiewicz.
Konflikt w Porozumieniu trwa. Partia rozbiła się na dwa obozy - jedni uważają, że wykluczono ośmiu polityków z ugrupowania, z kolei druga strona odpowiada: nie czujemy się wyrzuceni z partii.
(Nie)Porozumienie
W ostatnim czasie doszło do sporu w kwestii kierownictwa Porozumienia. Europoseł Adam Bielan uważa, że zarząd partii, rozszerzony w październiku 2020 r. na wniosek Gowina został uzupełniony niezgodnie ze statutem i w związku z tym nie uznaje on decyzji podejmowanych przez ten zarząd i jego prezydium za ważne. Ponadto, zdaniem Bielana, trzyletnia kadencja Gowina, upłynęła w kwietniu 2018 r., bo na nadzwyczajnym kongresie partii, który odbył się jesienią 2017 r. wyboru prezesa nie przeprowadzono. Bielan uważa też, że od 4 lutego w wyniku decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia przejął obowiązki prezesa partii.
W ubiegły piątek - jak przekazał wicerzecznik Porozumienia Jan Strzeżek - decyzją krajowego sądu koleżeńskiego Bielan oraz poseł Kamil Bortniczuk zostali wykluczeni z Porozumienia, a powodem było wielokrotne łamanie statutu partii.
Nie obchodzi mnie to, czy w Porozumieniu Prawicy będzie rządził Bielan czy Gowin. Choć mam tu też swoje sympatie. Dużo bardziej istotne jest czy polityce będą potrafili na tyle powściągnąć swoje ambicje i emocje, żeby w czasie największego kryzysu od 30 lat jaki panuje na świecie i w czasie walki z pandemią nie destabilizować rządu. Po tym ocenimy ich realne działania. Wszystko inne to są didaskalia.
- mówi redaktor Tomasz Sakiewicz.