Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych próbowała dzś wywiesić baner na zewnątrz budynku parlamentu. Protestujące kobiety otworzyły jedno z okien znajdujących się na pierwszym piętrze w holu głównym Sejmu. Hartwich trzymała w rękach plakat.
Wówczas podeszła do nich Straż Marszałkowska. Strażnicy poprosili o zamknięcie okna. Argumentowali, że chodzi o bezpieczeństwo kobiet. Iwona Hartwich wychylała się przez okno, próbując wywiesić baner. Doszło do przepychanki. Ostatecznie strażnicy zamknęli okno.
W trakcie interwencji niepełnosprawny syn Iwony Hartwich krzyczał do niej: "Mamo, odpuść!". Ta w odpowiedzi... zasłoniła mu usta:
Zdjęcie symbol tego protestu.
— Michał Górnicki (@michalgornicki) 24 maja 2018
Nie trzeba nic dodawać. pic.twitter.com/JT2c1DDkxP
— Madziolka ??? (@Magdalena_ona) 24 maja 2018
Dla mnie dzisiaj symbolem kompromitacji będzie krzyk niepełnosprawnego dziecka do matki, mamo "odpuść" i reakcja tejże, czyli zatkanie ust dziecku.#Hartwich
— Marcin Jarosz (@redjarosz) 24 maja 2018
I kto tu jest (nie)pełnosprawny?
Nawet Syn Pani Hartwich-Kuba krzyczał do swojej matki szarpiącej się z strażą marszałkowską i wrzeszczącą jaką to krzywdę jej robią(dotykają,molestują,itp)
— Emi ??? (@MalaEmiEMI) 24 maja 2018
MAMO ODPUŚĆ#ProtestNiepelnosprawnych
Brak słów
Wcześniej Iwona Hartwich miała problemy z mówieniem prawdy na temat zatrudnienia swojego syna. Mówiła, że nie może on znaleźć pracy, podczas gdy okazało się, że pracuje od dłuższego czasu w fundacji.