W rozmowie z natemat.pl Śmiszek podzielił się historią, jaka spotkała jego i Roberta Biedronia w samolocie. Okazało się, że na pokładzie byli sympatycy Wiosny. Atmosfera była iście kibicowska - były wspólne fotki, jak również skandowanie haseł.
"Wsiedliśmy z Robertem na pokład samolotu Ryanaira do Włoch. Okazało się, że wśród pasażerów, głównie zresztą młodych ludzi, są dziewczyny lecące na wieczór panieński. Rozpoznały nas, podeszły i zaczęły robić sobie z nami selfie. A potem pół samolotu skandowało "Wiosna! Wiosna!"
- opisywał Śmiszek.
Pozostaje tylko zacytować klasyka - czy leciał z nimi pilot?
Śmiszek odniósł się także do zakończonej niedawno kampanii wyborczej. Uznał ją za niezwykle brudną.
"Podczas tej kampanii zdarłem dwie pary butów i schudłem kilka kilo. Spędziłem setki godzin na spotkaniach z wyborcami i w podróży. Rozdawałem ulotki w słońce i deszcz, odpowiadałem na wszystkie pytania, dostawałem życzenia powodzenia, ale i zdarzyło się, że ktoś na mnie napluł"
- powiedział.