Poseł Anna Siarkowska z klubu Prawa i Sprawiedliwości jest zszokowana porannymi wydarzeniami w jej rodzinnym mieście - Siedlcach. Doszło tam do ataku na byłego prezydenta miasta Wojciecha Kudelskiego. "To godzi w poczucie bezpieczeństwa wszystkich, którzy angażują się w lokalną politykę" - uważa Siarkowska.
Do ataku na radnego mazowieckiego z ramienia PiS doszło dziś rano w Siedlcach. Wojciech Kudelski wracał z porannej mszy świętej, kiedy został zaatakowany ostrym narzędziem. Kudelski z raną brzucha trafił do siedleckiego szpitala, gdzie niezwłocznie rozpoczęto operację. Zabieg, jak podkreślają lekarz - ratujący życie pacjenta, zakończył się już, a stan Wojciecha Kudelskiego stabilizuje się.
Wszyscy są wstrząśnięci tym atakiem, także koledzy Kudelskiego z sejmiku województwa mazowieckiego. W rozmowie z niezalezna.pl mazowiecki radny PiS Marcin Grabowski podkreślał, że mogła doprowadzić do tego mowa nienawiści.
Poseł Anna Siarkowska doskonale zna Wojciecha Kudelskiego i miejscowe środowisko polityczne - jest bowiem z Siedlec. W rozmowie z portalem niezalezna.pl przyznaje, że wątpi, by Kudelski miał jakichś wrogów. Nie wyklucza jednak, że ten atak mógł mieć podłoże polityczne.
"Prezydent Kudelski jest ciepłym i pogodnym człowiekiem. Wydaje się, że żadnych personalnych wrogów nie miał. Jeżeli coś takiego się zdarzyło, to może mieć to niestety podtekst polityczny. To wiadomość bardzo smutna, wręcz porażająca. To w jakiś sposób godzi w poczucie bezpieczeństwa wszystkich, którzy gdzieś lokalnie się mocno angażują w politykę. Ten bandycki atak nie może pozostać bez odpowiedzi, sprawca musi zostać ukarany"
- podkreśla Siarkowska.
Wiadomo już, że mężczyzna podejrzewany o dokonanie ataku na Wojciecha Kudelskiego, został zatrzymany.
To 38-letni mieszkaniec powiatu siedleckiego. Jak poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, Krystyna Gołąbek, jutro z zatrzymanym wykonane będą "czynności procesowe".