Z każdym dniem narracja Donalda Tuska i TVN-u o pani Joannie, która (jak przekonywano w materiale „Faktów”) zamiast pomocy w szpitalu doświadczyła jedynie "przemocowych" działań ze strony policji i całego aparatu władzy - obrasta w absurd.
Na niezalezna.pl ujawniliśmy całokształt działalności pani Joanny – daleki od tego wykreowanego w stacji założonej przez tajnych współpracowników bezpieki. Kobieta m.in. fotografowała się w pozach, które wydają się świadczyć o obsesji związanej z tematem macierzyństwa, od lat wciela się też w rolę drag kinga – Sir Johnny’ego D’Arca.
Jako aktywistka i „ekspertka” od spraw aborcyjnych "pani Joanna" tendencyjnie komentowała tragiczną śmierć Izabeli z Pszczyny. I to u boku takich tuzów polskiego ruchu aborcyjnego, jak m.in. Klaudyna Suchanow.
Tematem pani Joanny - wygodnym w narracji Donalda Tuska - polska przestrzeń medialna już doszczętnie przesiąknęła, ale "Wyborcza" poszła o krok dalej.
W tekście opublikowanym na portalu gazeta.pl, w którym autor pisze o zapowiadanym na październik marszu "Miliona serc", poszli tak daleko, że kobietę... uśmiercono.
