Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) prowadzi konkursy ofert dla jednostek samorządu terytorialnego, które mogą otrzymać dotacje na budowę lub remont pomników upamiętniających historię Wojska Polskiego i tradycję oręża polskiego.
Kasa na komunistyczne pomniki
Dotarliśmy do szczegółów rozstrzygnięcia konkursu w 2025 roku. Pełne dofinansowanie otrzymały projekty upamiętniające komunistyczne formacje. I tak – na remont i renowację pomnika w Jasielu, zbudowanego w 1985 r. z okazji 40. rocznicy powstania Wojsk Ochrony Pogranicza samorząd wnioskował o 31 074, 56 zł i taką kwotę otrzymał.
Droższa okazuje się renowacja i konserwacja Pomnika Żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego (tzw. armii Berlinga). Tu MON przyznał także pełną, zawnioskowaną kwotę, czyli 208 529, 98 zł.
Oszczędności na AK
Na czym ministerstwo oszczędziło? Np. na remoncie pomnika upamiętniającego udział członków Szarych Szeregów w II wojnie światowej w Piastowie. Z wniosku na 107 tys. zł przyznał mniej niż połowę – 50 tys.
Resortowi nie spodobał się też pomysł stworzenia miejsca pamięci upamiętniającego lokalnych bohaterów, żołnierzy Armii Krajowej – braci Wierzbów, poprzez budowę kamienia pamiątkowego żołnierzy AK Obwodu "Rajski Ptak" wraz z zagospodarowaniem terenu. Zamiast zawnioskowanych 70 tys. przeznaczono na ten cel 30 tys.
Po co upamiętniać AK i Szare Szeregi skoro priorytetem są komunistyczne Wojska Ochrony Pogranicza i podległy im wywiad? Tak monografia autorstwa Lecha Kowalskiego opisuje działalność.
Kto więc mógł zostać bezpieczniakiem w Wojskach Ochrony Pogranicza? By ułatwić rekrutację, kadrowcy tej formacji stworzyli nawet model osobowości pracownika operacyjnego służby zwiadu WOP. Chodziło więc o osobę, którą musiała cechować przede wszystkim wysoka ideowość i odpowiednie wartości moralne (komunistyczne). Takie zauroczenie bolszewizmem przełożeni doktrynerzy nazywali patriotyzmem socjalistycznym. W tak wyselekcjonowanym środowisku profesjonalizm zawodowy bywał zawsze na drugim planie, psychopatów i pospolitych bandytów z nizin społecznych przyjmowano bez większych zahamowań, podobnie półanalfabetów, ale „błądzących ideologicznie” już z pewnością nie. W brzmieniu urzędowym wytyczne przybrały następującą formę: „Każdego oficera zwiadu WOP powinno cechować oddanie ideom socjalizmu, muszą oni brać aktywny udział w walce o wcielanie ich w życie i być gotowym do ich obrony”. Niezbędne były również stosowne cechy intelektu, niestety nie wyjaśniono jakie, a ponadto dojrzałość emocjonalna, która polegała na bezkompromisowości w walce z wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym, oraz opanowanie w sytuacjach trudnych i niebezpiecznych. Liczyły się także umiejętności i sprawności praktyczne. Bezpieczniacy ze zwiadu mieli być twardzi niczym skała, odporni na korupcję i nieżądni dóbr materialnych przejmowanych na granicach. Nie mieli prawa załamywać się w niepowodzeniach, a jednocześnie powinno ich cechować głębokie poczucie odpowiedzialności za wykonywane zadanie. Kandydat na bezpieczniaka musiał także opanować „zespół podstawowych wiadomości ogólnych, społeczno-politycznych, a w ich ramach wiedzę o prawach i prawidłowościach rozwoju społecznego”. Ostatnie stwierdzenie to typowy resortowy żargon, chodziło w nim o hołdowanie światopoglądowi materialistycznemu (komunistycznemu), co miało bezpieczniaków uchronić przed wszelkim złem i pokusami. Mało kto jednak wiedział, co kryło się pod tym pojęciem, jego egzegezę przeprowadzali po kres PRL. Poza tym wymagana była lojalność wobec przełożonych i kolegów, uczciwość w pracy operacyjnej i gotowość podporządkowania własnych spraw interesom społecznym i potrzebom służby w zwiadzie. Oczekiwano również samodzielnego myślenia, umiejętności poprawnego wnioskowania oraz przewidywania problemów i zdarzeń, a także dociekliwości w poszukiwaniu nowatorskich i twórczych rozwiązań problemów operacyjnych, jak również spostrzegawczości i szybkości orientacji oraz zdolności poznawania ludzi. Analizując zbiór cech wymaganych od kandydata na bezpieczniaka WOP, można dojść do wniosku, że miał to być bolszewicki cyborg, któremu wystarczyłoby tylko wskazać cel i ofiarę, a on by ją bez większego wysiłku dopadł.