W Waszyngtonie usłyszałem, że jest wola ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa, żeby spotkanie z prezydentem Polski Andrzejem Dudą odbyło się w tym roku - poinformował dziś szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Onet.pl, według którego Amerykanie mieli wprowadzić szczególne sankcje wobec polskich władz - do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA mają nie spotykać się z polskim prezydentem czy premierem - musi być zaskoczony.
Szczerski pytany w radiowej Jedynce, czy trwają "zabiegi", żeby w maju w Stanach Zjednoczonych prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem, odparł: "Nie". Prezydent będzie przebywał w maju w USA w ramach polskiego przewodnictwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
My złożyliśmy - tak jak to się dzieje zwykle w dyplomacji - zapytanie o wolę spotkania dwustronnego polsko-amerykańskiego. Odpowiedź była pozytywna: "tak, chcemy spotkania dwustronnego (...) w terminie, który będzie uzgodniony"
- poinformował. Jak zaznaczył, "trwają zabiegi", aby "ustalić odpowiedni dla obu prezydentów tegoroczny harmonogram spotkań".
W Waszyngtonie usłyszałem, że jest wola ze strony prezydenta Trumpa, żeby spotkanie z prezydentem Polski odbyło się w tym roku i teraz szukamy kalendarzowego terminu - wskazał Szczerski.
Tłumaczył, że termin majowy został "wyprowadzony" przez dziennikarzy.
- On wiąże się z tym, że prezydent będzie w Stanach Zjednoczonych w maju (...) i będzie miał spotkanie duże z Polonią w Chicago - powiedział szef gabinetu Dudy.
Szczerski był też pytany, czy Kancelaria Prezydenta jest zaangażowana w rozmowy i poprawę relacji z Izraelem, które pogorszyły się po uchwaleniu nowelizacji ustawy o IPN. Poinformował, że Kancelaria "pracuje" nad wizytą prezydenta Izraela Reuvena Riwlina w Polsce.
To jest nasze dzisiaj główne zadanie w tym dialogu polsko-izraelskim, bo to już za kilka tygodni, w połowie kwietnia Marsz Żywych w Auschwitz Birkenau. Potem spotkanie prezydentów w Oświęcimiu
- podkreślił Szczerski. Jak dodał, jest też "sygnał", że prezydent Izraela chce ze sobą "przywieźć większą delegację, także rządową".
To oznaczałoby rzeczywiście powrót do tych kontaktów na najwyższym szczeblu, zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem. To byłby bardzo ważny sygnał - ocenił szef gabinetu prezydenta.