Poselski projekt ustawy o uznaniu osobowości prawnej rzeki Odry to efekt pracy inicjatywy związanej z aktywistami ekologicznymi działającymi na rzecz pełnej ochrony rzek. Działacze nie zdołali jednak zebrać 100 tys. podpisów pod projektem, dlatego postanowili im pomóc politycy koalicji rządzącej, w tym głównie Lewicy i Polski 2050. Według uzasadnienia rozwiązanie ma trzy zasadnicze cele. Pierwszym jest zwiększenie społecznej kontroli nad gospodarką wodną, w tym podniesienie transparentności mechanizmów decyzyjnych oraz ustalenie jasnych zasad odpowiedzialności instytucjonalnej za podejmowanie decyzji lub ich brak. Drugim jest rezygnacja z planów rozwoju żeglugi na rzecz realizacji i poszerzenia Krajowego Programu Renaturyzacji Wód Powierzchniowych. Ostatnim celem jest utworzenie specjalnego programu badawczo-wdrożeniowego, który zająłby się nie tylko odtwarzaniem życia w Odrze. Zamysł jest taki, aby nadać rzece Odrze prawa, w tym prawo do istnienia, swobodnego przepływu, naturalnej ewolucji i jeszcze kilka podobnych. Z tych abstrakcyjnych zapisów wynika, że każda w zasadzie działalność człowieka może naruszać prawa rzeki Odry. Kto będzie o tym decydował? Oczywiście specjalnie powołany komitet, reprezentujący rzekę i decydujący o tym, co jest dla niej złe, a co dobre. To dotyczy przede wszystkim gospodarczego wykorzystania rzeki. Przy czym nie mówimy tylko o kwestii ścieków czy funkcjonowania zakładów przemysłowych, ale również o czystej rekreacji.
„Warto podkreślić, że rekreacyjne korzystanie z rzeki Odry nie wymaga zawarcia porozumienia z Komitetem Reprezentantów, o ile nie narusza praw podstawowych rzeki wymienionych w art. 3. Zatem aktywności takie jak pływanie, kajakarstwo, wędkarstwo (zgodne z zaleceniami Komitetu Naukowego) czy obserwacja przyrody mogą być swobodnie realizowane”
– czytamy w uzasadnieniu.
Problem jest jednak taki, że niemal w każdym przypadku komitet będzie mógł uważać, że prawa rzeki zostały naruszone. Kto będzie w nim zasiadał? W sumie będzie to 15 osób. Minister środowiska będzie miał jednego reprezentanta, Wody Polskie – dwóch. Trzy miejsca będą mieli samorządowcy, a trzy osoby wskażą najważniejsi użytkownicy Odry. Natomiast sześć miejsc przypadnie aktywistom z organizacji społecznych. Siłą rzeczy to właśnie ci ostatni będą mieli decydujący głos. Gdyby ustawa przeszła, tych 15 osób – praktycznie z dnia na dzień – zyskałoby wpływ na życie 16 mln ludzi żyjących nad Odrą i w jej dorzeczu.
#TSUE rażąco przekroczył swoje kompetencje. Unia Europejska dokonuje zamachu na polską konstytucję❗️
— GP Codziennie (@GPCodziennie) December 18, 2025
Więcej ℹ️ od 00:00 na » https://t.co/1HYRtWiDJA
📰 📲 https://t.co/5oUNtNfQBb pic.twitter.com/rPIbANqQby