Po niedawnych atakach rosyjskich dronów w Polsce rozgorzała dyskusja o potrzebie przygotowania państwa i społeczeństwa na tego rodzaju zagrożenia. Wielu nauczycieli zwróciło uwagę, że w takich sytuacjach kryzysowych w szkołach najprawdopodobniej zapanowałby chaos. Uczniowie oraz rodzice zadawali nauczycielom pytania dotyczące bezpieczeństwa w szkole, a także inne, oparte na dezinformacji. Udzielenie odpowiedzi często było nie lada wyzwaniem.
„Nie dysponują zasobami”
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty w maju tego roku opublikowało stanowisko „w sprawie stanu przygotowań oświaty do sytuacji zagrożenia wojennego i kryzysowego oraz niezbędnych działań naprawczych”, które zostało przekazane premierowi Donaldowi Tuskowi.
– czytamy. Oceniono, że „szkoły i placówki oświatowe nie dysponują ani wystarczającymi zasobami, ani kompetencjami, by samodzielnie realizować te zadania w sposób adekwatny do realnych zagrożeń”. W związku z tym sformułowano postulaty i zaapelowano o podjęcie skoordynowanych działań.
Jednak w ocenie środowisk nauczycielskich zmieniło się niewiele.
„Pozbyć się strachu, uniknąć paniki”
Jak zwraca uwagę w rozmowie z „Gazetą Polską” Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, brakuje praktycznych wytycznych dla szkół w razie sytuacji kryzysowych. – Ministerstwo podjęło słuszne działania na rzecz zwiększenia odporności psychicznej uczniów w sytuacjach zagrożenia. My jednak zabiegamy o twarde działania organizacyjne, przygotowanie kadry, wprowadzenie odpowiednich procedur z zakresu obrony cywilnej. W mojej ocenie zmarnowano trzy lata, bo wojna na Ukrainie trwa już ponad trzy lata, co zagraża również naszemu bezpieczeństwu – ocenia. Dyrektor podkreśla, że środowisko nauczycielskie oczekuje konkretnych działań władz. – Potrzebujemy wewnętrznych procedur alarmowych, m.in. wewnętrznych numerów kontaktowych do służb, żeby móc szybko kontaktować się w razie zagrożeń. Szkoły nie powinny być zdane na ogólnie otwarte numery alarmowe, ponieważ te będą zbyt obciążone w sytuacjach kryzysowych. Władze powinny przyjrzeć się temu z bliska, w szkołach. Tak naprawdę prosimy o rzeczy, które można nam łatwo przekazać. Mamy pod opieką dzieci i powinniśmy zostać odpowiednio przygotowani, otrzymać dobre wytyczne – zwraca uwagę Marek Pleśniar.
Jak mówi, wszystko powinno być przygotowane we współpracy ze specjalistami, m.in. wojskowymi. – Na tym etapie należy przygotować szkołę do reagowania na zagrożenia terrorystyczne, dywersyjne, czyli ataki dronów, wybuchy, ostrzały, ale też dezinformację w różnych postaciach, również skierowaną konkretnie przeciwko szkole, aby uniknąć chaosu. Dzieci mają dostęp do internetu, także są narażone na dezinformację, zadają pytania oparte czasami na nieprawdziwych doniesieniach. To wyzwanie, z którym obecnie radzimy sobie, ale instynktownie. W ciągu kwartału można zebrać kontakty służb i właściwych urzędników, przygotować oświatę na tego rodzaju sytuacje. Jeśli chodzi o przeszkolenie i przećwiczenie procedur na wypadek wojny, potrzebny będzie cały rok szkolny, odtwarzanie infrastruktury zajmie około trzech lat. Chcemy tego przygotowania, żeby pozbyć się strachu, uniknąć paniki, biegania w popłochu w sytuacji kryzysowej – podkreśla Marek Pleśniar.
Edukacja dla bezpieczeństwa ma być praktyczna, ale okrojona
Oprócz tego niepewny pozostaje przyszły kształt edukacji dla bezpieczeństwa. Przypomnijmy, że od września 2024 roku ósme klasy szkół podstawowych i pierwsze ponadpodstawowych obowiązuje program szkolenia strzeleckiego w ramach przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa. To efekt zmian wprowadzonych przez byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka w 2022 roku, które przewidywały dwuletni okres przejściowy na przygotowanie zajęć dotyczących obsługi broni. Części polskich szkół udało się zorganizować różnego rodzaju zajęcia związane z tą tematyką.
Eksperci z Instytutu Badań Edukacyjnych – Państwowego Instytutu Badawczego przygotowali niedawno na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej projekt podstawy programowej przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa. W propozycjach z sierpnia postulowali m.in. „odchudzenie podstawy programowej”. Zakłada się uwzględnienie w podstawie programowej około 22 efektów uczenia się osiągniętych podczas 30 jednostek dydaktycznych.
– czytamy. Eksperci IBE zwracają uwagę, że dotychczasowa podstawa programowa z edukacji dla bezpieczeństwa dla ósmoklasistów, realizowana w czasie jednej lekcji tygodniowo, obejmowała ponad 60 wymagań szczegółowych.
– czytamy w propozycjach.
Zgodnie z opracowanym na zlecenie MEN projektem przedmiot ma m.in. budować i wzmacniać postawy proobronne oraz skupiać się na umiejętnościach praktycznych. Nie przewidziano jednak zajęć związanych z obsługą broni. Dokument znajduje się na etapie konsultacji społecznych.
Resort przekonuje, że uczniowie muszą poznać zasady postępowania w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia, udzielania pierwszej pomocy, bezpieczeństwa państwa i edukacji obronnej. Z wypowiedzi minister Barbary Nowackiej wynika jednak, że zwiększenie liczby godzin tego przedmiotu nie jest rozważane.
U sąsiadów ćwiczenia i obsługa dronów
Tymczasem w niektórych państwach sytuacja wygląda inaczej. Wraz z pełnoskalową inwazją Rosji system edukacji na Ukrainie uległ zmianom związanym z bezpieczeństwem. Wprowadzono elementy obrony cywilnej, ćwiczenia przeciwlotnicze, szkolenia z pierwszej pomocy oraz elementy przygotowania obronnego w niektórych miejscach. Niektóre szkoły korzystają z symulatorów broni. Coraz więcej państw już wprowadziło lub rozważa wprowadzenie edukacji dronowej. We Lwowie wdrożono pilotażowy kurs obsługi dronów dla uczniów. Kurs dotyczy obsługi i aspektów technicznych.
Ukraińskie władze chcą, by lekcje obsługi tych bezzałogowców były prowadzone powszechnie. Uczniowie mają zdobywać wiedzę o sterowaniu dronami czy ich modernizowaniu. Z kolei Litwa planuje przeszkolić 22 tys. dzieci w obsłudze dronów do 2028 roku. Program ma na celu rozwój kompetencji technologicznych młodzieży oraz wzmocnienie bezpieczeństwa kraju. Inicjatywa obejmuje naukę programowania i obsługi dronów FPV. Program ma na celu przygotowanie młodych ludzi do wyzwań nowoczesnej obrony. Jego budżet wynosi ponad 3,3 mln euro. Zajęcia będą realizowane na różnych poziomach nauczania. Tego rodzaju wiedzę będą zdobywać już 8-latki. Najmłodsze dzieci zaczną od prostych eksperymentów, a starsi uczniowie nauczą się programowania i obsługi dronów FPV. Podobnie w Estonii już funkcjonują inicjatywy dla dzieci związane z obsługą dronów. Szkoły podstawowe otrzymują wsparcie finansowe na ich zakup. Estonia planuje wprowadzenie edukacji dronowej w szkołach publicznych jako element programu nauczania. Docelowo każda szkoła ma otrzymać własny zestaw dronów lub symulatorów.
Zeskanuj 📲 kod QR i kup najnowszy numer tygodnika #GazetaPolska za jedyne 𝟯 złote❗️
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) October 2, 2025
Więcej na https://t.co/4iBN2D7Nvv#ewydanie pic.twitter.com/AhKIqT3OKc