Codziennie słyszymy o tym, że PiS niszczy demokrację, chce wprowadzać autorytaryzm, dyktaturę, oligarchię itd. Z demokracją problem ma chyba jednak zupełnie inna partia. Oto znany europoseł PO wprost zasugerował, że byłoby znacznie lepiej, gdyby w wyborach głosowali tylko wybrani obywatele. Którzy? "Rozsądnie myślący, mądrzy i odpowiedzialni".
O tym, że Polacy "nie dorośli do demokracji", środowisko lewicowo-liberalne przypomina sobie zawsze, gdy w wyborach idzie mu nie po myśli.
Tym razem to Adam Szejnfeld, eurodeputowany z ramienia PO, roztoczył przed swoimi wyborcami wizję Polski i świata pozbawioną... demokracji. Głosowanie miałoby być bowiem przywilejem jedynie wybranej grupy obywateli.
Gdyby rozsądnie myślący, mądrzy i odpowiedzialni decydowali o tym kto rządzi, to w Polsce nie byłoby PiS, Trump nie rządziłby Stanami Zjednoczonymi, Włochy nadal miałyby proeuropejski rząd, Węgrzy mieliby wolne media, w Turcji ludzie nie siedzieliby w więzieniach, a my w Polsce płacilibyśmy w sklepach w euro. Unia Europejska byłaby też już dawno federacją
- napisał polityk.
Gdyby rozsądnie myślący, mądrzy i odpowiedzialni decydowali o tym kto rządzi, to w Polsce nie byłoby PiS, Trump nie rządziłby Stanami Zjednoczonymi, Włochy nadal miałyby proeuropejski rząd, Węgrzy mieliby wolne... https://t.co/tooB8S0g6f
— Adam Szejnfeld (@szejnfeld) 2 sierpnia 2018
To nie pierwsza taka politologiczna refleksja europosła PO. W 2016 r. w programie "Ława polityków" w TVN 24 Szejnfeld stwierdził:
W Polsce mamy demokratycznie wybraną władzę i jest to kraj rządzony przez dyktaturę.
Najcelniej skomentował to wówczas jeden z internautów:
Panie Szejnfeld, to, że nie macie władzy, nie oznacza, iż mamy dyktaturę. Po prostu przegraliście wybory.
— Bobrzy dywersant ☀️ (@bobrzydywersant) 17 lipca 2016