Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska udzieliła wywiadu Telewizji Polskiej, w którym mówiła o kulisach politycznej walki na Białorusi. "Ludzie zmienili sposób myślenia. Już nie ufają obecnym władzom. Obudzili się" - mówiła o protestach, które odbywają się za naszą wschodnią granicą.
W rozmowie z TVP Info Swiatłana Cichanouska powiedziała, co było dla niej najtrudniejszym i najszczęśliwszym momentem po wyborach prezydenckich.
- Najstraszniejszym momentem było to, kiedy ludzie byli bici na ulicach. A najszczęśliwszy moment to to, kiedy sobie uświadomiłam, że ludzie się obudzili. Ludzie są zjednoczeni. Wcześniej nigdy czegoś takiego u nas nie było
- stwierdziła.
Kiedy, według Cichanouskiej, rozpoczęło się to zjednoczenie narodu białoruskiego?
- To zaczęło się od momentu zbierania podpisów, kiedy ludzie stali po kilka godzin, żeby wesprzeć swojego kandydata. Wtedy stało się oczywiste, że ludzie chcą zmian, że są gotowi stać w kolejkach, że naprawdę tego chcą
- powiedziała.
Cichanouska usłyszała też pytanie: Czy kiedykolwiek głosowała Pani na Alaksandra Łukaszenkę?
- Kiedyś jeden raz głosowałam na Łukaszenkę, miałam wówczas 18 lat, później nigdy na niego nie głosowałam, w ogóle nie brałam udziału w wyborach
- stwierdziła.
A czy jest gotowa podać mu rękę i usiąść do rozmów? Padła dyplomatyczna odpowiedź: "Jestem gotowa do dialogu z rządem". Jeżeli chodzi konkretnie o Łukaszenkę, Cichanouska odpowiedziała pytaniem na pytanie:
Mogę tego nie komentować?
Według białoruskiej opozycjonistki, Białoruś zmieniła się już na zawsze.
- Tak jak było wcześniej, już nie będzie. Ludzie zmienili sposób myślenia. Już nie ufają obecnym władzom. Obudzili się. Nie wiem, jak długo to potrwa. Z tego kryzysu musi być wyjście, ale ludzie poczuli wolność, poczuli, że mają siłę, swoje prawa i że będą ich bronić
- podkreśliła Cichanouska.