GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Stuprocentowa frekwencja? Bzdura! Człowiek HGW przyznaje: Komisja się... pomyliła. Była zmęczona

Z podawanych przez część mediów nieoficjalnych informacji wynikało, że w kilku warszawskich komisjach wyborczych frekwencja sięgnęła 100 proc. Teraz okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca. Komisje... pomyliły się! Jak to możliwe? Jarosław Jóźwiak, były wiceprezydent Warszawy i zaufany człowiek Hanny Gronkiewicz-Watlz przekonuje, że po prostu... komisje pomyliły liczbę osób uprawnionych do głosowania... z liczbą głosów oddanych.

Komisja wyborcza
Komisja wyborcza
Tomasz Adamowicz / Gazeta Polska

Informacje o stuprocentowej frekwencji podawała część mediów. Jak informowało radio RDC w swoim serwisie internetowym, pierwszy z lokali, gdzie rzekomo odnotowano tak wysoką frekwencję, to komisja nr 610 w szkole podstawowej przy ul. Mandarynki na Ursynowie. Karty do głosowania pobrali tam podobno wszyscy z 1355 uprawnionych do tego mieszkańców.

Kolejny lokal to komisja nr 675 w przedszkolu integracyjnym przy ul. 1 Sierpnia we Włochach. Tam karty pobrały wszystkie z 918 uprawnionych osób.

Z kolei portal TVP Info donosił, że także „w komisji nr 390 przy Tarchomińskiej na Pradze Północ odnotowano sto procent frekwencji. Do urn poszło 706 osób”.

Również na Twitterze pojawiło się kilka wpisów o stu albo prawie stuprocentowej frekwencji w kilku lokalach wyborczych w Warszawie i to wraz z wynikami głosowania.

Sytuację wyjaśnia Jarosław Jóźwiak z miejskiej komisji wyborczej w Warszawie. Były wiceprezydent Warszawy i zaufany człowiek Hanny Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że informacje na temat stuprocentowej frekwencji... są efektem pomyłek w tych trzech komisjach.

- We wszystkich tych trzech komisjach, komisje obwodowe pomyliły liczbę osób uprawnionych do głosowania z liczbą głosów oddanych. Wszystkie te trzy protokoły zostały zwrócone komisjom do poprawy i w tej chwili czekamy na ich zwrot do komisji miejskiej. W żadnej z tych komisji nie będzie stuprocentowej frekwencji - powiedział Jóźwiak.

Pytany, jak to możliwe, że do takich pomyłek doszło, Jóźwiak przekonuje, że członkowie tych trzech komisji obwodowych... byli zmęczeni.

- Prawdopodobnie przy wypełnianiu protokołów wpisali cyfry z niewłaściwej rubryki protokołu pomocniczego do protokołu elektronicznego – twierdzi Jóźwiak.

Jego zdaniem może to być efekt... zmęczenia po całonocnej pracy.

- Były to komisje, które oddawały protokoły teraz, w ciągu dnia, więc prawdopodobnie kończyły liczyć w poniedziałek koło południa – mówi były wiceprezydent Warszawy.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Warszawa #wybory samorządowe #Komisja Wyborcza #Jarosław Jóźwiak

redakcja