Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Straci wzrok w areszcie wydobywczym? Prokurator od Bodnara zataił dokumenty o chorobie

Brak podstawowego leku, który ratuje jedyne widzące oko przed utratą widzenia. Lekarz, który nie jest okulistą i który był zdziwiony, że ma badać pacjenta – to sytuacja pana Dominika, który został osadzony w areszcie przez prokuratora Karola Zoka. Tego samego, który trzymał wcześniej w areszcie Annę Wójcik, mamę ciężko chorego dziecka. Zok ma pełną dokumentację medyczną Dominika B., ale zataił ją przed sądem, występując o areszt. Trwa walka z czasem. Jeśli pan Dominik ją przegra – oślepnie - pisze dzisiaj "Gazeta Polska Codziennie". Tekst komentują czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości. - Poznajcie Karola Zoka - modelowego prokuratora ery bodnarowskiej - napisał Mateusz Morawiecki, były premier.

Dominik B. jest ciężko chory, ma stwierdzony antygen BL, który jest uważany za przyczynę dolegliwości ocznych. Z opinii lekarzy wynika, że każda infekcja czy zapalenie – jak choćby dziura w zębie – powodują natychmiastowe zmiany w gałce ocznej i radykalne pogorszenie stanu zdrowia. Widzi już tylko na jedno oko. By ratować wzrok, konieczne jest przyjmowanie cztery razy dziennie specjalnych kropli do oczu obniżających ciśnienie gałki ocznej, a także obowiązkowa stała specjalistyczna kontrola okulistyczna. Dzień bez kropli powoduje zagrożenie utraty wzroku. 

Reklama

 

Tymczasem, jak ustaliła „Codzienna”, dla pana Dominika właśnie zabrakło podstawowego leku Alphagan, który stabilizuje ciśnienie w gałce i nie pozwala na nieodwracalne przerwanie nerwu wzrokowego. W areszcie śledczym w Mysłowicach, gdzie siedzi za kratami, powiedziano mu, że lek został zamówiony, ale nie wiadomo, kiedy zostanie dostarczony, a to oznacza, że w każdej chwili może dojść do przerwania nerwu i ślepoty. Obrońca Krzysztof Wąsowski w tej sytuacji podjął interwencję u prokuratora Zoka, ale do wczoraj Zok nie odpowiedział, dlaczego nie zapewniono tego leku ani kiedy będzie dostarczony.

Okazało się także, że po naszych informacjach dotyczących sytuacji pana Dominika i zaniedbań prokuratora („Codzienna” informowała, że mimo posiadania pełnej dokumentacji medycznej prokurator Zok twierdził przed sądem, że nic na temat choroby Dominika B. nie wie) Zok zarządził badanie Dominika B. przez lekarza.

– Lekarz, który mnie badał, był zdziwiony sytuacją – myślał, że została złożona jakaś skarga, dopiero ktoś z działu prawnego prokuratury wyjaśnił mu, że to polecenie prokuratury, by zbadać stan mojego wzroku. Lekarz na to, że nie jest okulistą i nie zna się na tym, nawet nie jest w stanie potwierdzić, czy informacje podane przeze mnie podczas przyjęcia i wywiadu z tym związanego są prawdziwe – relacjonuje („Codzienna” ma m.in. na piśmie relację pana Dominika opisującą jego stan zdrowia).

W takiej sytuacji nastąpiła interwencja obrony i prokurator Zok w odpowiedzi na nią stwierdził, że badanie specjalistyczne odbędzie się dziś, 17 lipca, a więc wiele dni po owym badaniu zarządzonym przez prokuraturę. Tymczasem, jak wiemy z relacji Dominika B., jeszcze przed zatrzymaniem komplet badań specjalistycznych wykazał, że widzące oko ma odklejającą się siatkówkę. Wyniki do dziś nie zostały skonsultowane, ponieważ pan Dominik został zatrzymany i osadzony w areszcie.

Dominik B., jak utrzymuje nielegalna Prokuratura Krajowa, został zatrzymany w wyniku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w RARS – prokurator przedstawił Dominikowi B. zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, współdziałania w przekroczeniu uprawnień oraz prania brudnych pieniędzy. Wszystko to opiera się według obrony na zeznaniach jednego człowieka (Pawła Szopy), bez potwierdzenia w postaci materialnych dowodów. Niejasności jest na tyle dużo, że w innej sprawie opartej na zeznaniach Szopy brytyjski sąd stwierdził, że musi dokładnie przyjrzeć się sprawie (chodzi o byłego szefa RARS Michała Kuczmierowskiego), i decyzję o ewentualnej ekstradycji do Polski przesunął na wrzesień. Brytyjski sąd chce się dokładnie przyjrzeć, na jakiej podstawie oskarża się Kuczmierowskiego.

Dominik jest przekonany, że tak traktowany w areszcie oślepnie. Ma zarządzoną pełną izolację z bardzo ograniczonymi możliwościami aktywności ruchowej, a w jego przypadku konieczne jest dużo ruchu, aby nie nastąpiło przerwanie nerwu wzrokowego. 

– To są śledztwa motywowane politycznie. Jest dramatem, że obecnie mamy do czynienia z dręczeniem ludzi, aby wydobyć z nich zeznania, mające uwiarygadniać polityczne tezy bodnarowców. Tak było w sprawie ks. Olszewskiego. Można zakładać, że podobnie jest w tym przypadku. Czy człowiek, któremu grozi utrata wzroku, nie powie wszystkiego, co chce prokurator, byle tylko ratować się z opresji? – komentuje Marcin Warchoł, były wiceminister sprawiedliwości. 

Prokurator Zok to ten sam prokurator, który trzymał w areszcie Annę Wójcik. Matkę ciężko chorego dziecka, które z powodu oderwania od matki targnęło się na swoje życie. Dopiero ujawnienie sytuacji przez TV Republika i wywołana tym presja społeczna spowodowały, że Anna Wójcik opuściła areszt.

Tekst "Gazety Polskiej Codziennie" komentują czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości.

- Zataił przed sądem chorobę oskarżonego byle tylko mocniej docisnąć przebywającego w areszcie wydobywczym człowieka. Poznajcie Karola Zoka - modelowego prokuratora ery bodnarowskiej - napisał w mediach społecznościowych Mateusz Morawiecki, szef EKR, były premier.

- Gwarantuję, że tłumaczenia „ja tylko wykonywałem rozkazy” nie będą żadnym usprawiedliwieniem dla tych ludzi, kiedy przyjdzie czas rozliczeń - wskazał Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS.

Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Reklama