Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Stowarzyszenie Pro Humanum kontratakuje. TW będzie się bronić

Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum zapowiada podjęcie kroków prawnych wobec osób, które opisują sprawę jego prezes Jolanty Lange. Przypomnijmy, że szefowa stowarzyszenia była w przeszłości tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Panna.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Do końca tygodnia wydamy oświadczenie. Jesteśmy wstrząśnięci tą falą hejtu, jaka się przelewa. Kontaktujemy się z prawnikami – usłyszeliśmy wczoraj w siedzibie stowarzyszenia, gdy zapytaliśmy, czy zamierza ono podjąć jakiekolwiek działania. Mężczyzna, który z nami rozmawiał, nie umiał powiedzieć jednak, jakie nieprawdziwe informacje pojawiły się w mediach. Tymczasem, jak ustalili dziennikarze, Jolanta Lange w przeszłości nazywała się Jolanta Gontarczyk i była tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Panna”. Informację jako pierwszy podał Artur Stelmasiak związany z tygodnikiem „Niedziela”.

„Kiedyś rozpracowywała »S«, Polonię niemiecką i ks. Blachnickiego (umarł po spotkaniu), a teraz szerzy tolerancję i wspiera ruch LGBT za pieniądze od Trzaskowskiego”.
- napisał Artur Stelmasiak na Twitterze.

W agenturalnej działalności w latach 80. pomagał jej mąż, Andrzej, również TW o pseudonimie Yon. Wczoraj sprawę komentował m.in. Piotr Woyciechowski.

Najpierw zajmował się dość skomplikowanymi kombinacjami operacyjnymi, zmierzającymi do zwalczania ambasad niemieckich na terenie Polski. Był bardzo dobrze wyszkolony, świadomy, niebezpieczny, w pełni sterowalny, chętnie podejmujący działalność z pełną inicjatywą. Współpraca Jolanty Gontarczyk zaczęła się trzy lata później, a do werbunku osobiście doprowadził jej mąż, który bał się, że jeśli do tego nie dojdzie, to zostanie przez nią nieświadomie zdekonspirowany
– mówił ekspert.

Zdaniem Woyciechowskiego pani Jolanta kontynuuje swoje dzieło.

Tylko już nie w wymiarze agenturalnym, a jawnym – przeciwko Kościołowi katolickiemu i chrześcijaństwu. To jest główny cel.
- stwierdził Wojciechowski.

Rola małżeństwa Gontarczyków w śmierci ks. Franciszka Blachnickiego do dzisiaj jest tajemnicą. Według relacji świadków duchowny, twórca Ruchu Światło-Życie, dowiedział się, że jego współpracownicy są wtykami SB. W nocy przed śmiercią rozmawiał z małżeństwem Gontarczyków. Według świadków uczestnicy rozmowy krzyczeli na siebie. Rano duchowny został znaleziony w ciężkim stanie, a małżeństwo wyszło i natychmiast zerwało kontakt z całym środowiskiem. To sprawia, że wiele osób stawia tezę o tym, że ksiądz został otruty, chociaż dowodów na potwierdzenie tej tezy nie znaleziono. Oficjalnie w karcie zgonu podano wersję o zatorze płucnym. Dzisiaj Jolanta Lange jest działaczką na rzecz równouprawnienia i korzysta z grantów m.in. miasta stołecznego Warszawy. Jej stowarzyszenie m.in. brało udział w Warszawskich Dniach Różnorodności.

Takie organizacje tak naprawdę uaktywniają się, aby walczyć z obozem dobrej zmiany i konserwatywnymi wartościami w Polsce. Niegdyś z Kościołem walczyli właśnie komuniści, dziś są to często ci sami ludzie, ale w organizacjach pozarządowych.
- mówi nam poseł Robert Telus, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Członków i Sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.

Jolanta Lange, wcześniej Jolanta Gontarczyk, w III RP nie zniknęła z przestrzeni publicznej. Była m.in. radną sejmikową Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Po śledztwie IPN w sprawie śmierci ks. Blachnickiego postanowiła w 2008 r. zmienić nazwisko. Prezesem stowarzyszenia została w 2016 r. Wczoraj zapytaliśmy o reakcję miasta stołecznego Warszawy w tej sprawie. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Służba Bezpieczeństwa #służby #TW Panna

Jacek Lizniewicz