54-latek z Bytomia, który handlował tabliczkami, scyzorykami i zapalniczkami ze znakami swastyki oraz hasłami hitlerowskich Niemiec odpowie wkrótce przed sądem za propagowanie totalitarnego ustroju i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
Akt oskarżenia przeciwko niemu przesłała do sądu częstochowska prokuratura.
W grudniu ub.r. częstochowska policja otrzymała zgłoszenie, że na jednym ze stoisk na targu staroci na Rynku Wieluńskim ktoś handluje metalowymi tabliczkami ze znakami i napisami propagującymi faszyzm. Policjanci zabezpieczyli sześć sztuk takich przedmiotów, które oferował mieszkaniec Bytomia Marian N.
Podczas przeszukania jego mieszkania mundurowi znaleźli jeszcze 25 podobnych tabliczek, a do tego zapalniczki i scyzoryki ze znakiem swastyki. Na tabliczkach są np. napisy "Heil Hitler", "Waffen SS" i godło III Rzeszy. Nie były to przedmioty historyczne, wyprodukowano je współcześnie. Marian N. nie wyjaśnił, skąd je ma.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Ozimek powiedział, że Marianowi N. przedstawiono zarzuty, dotyczące posiadania i prezentowania w celu rozpowszechniania materiałów propagujących ustrój faszystowski i nawoływania w ten sposób do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych.
Kluczowe znaczenie w postępowaniu ma opinia biegłej z zakresu kryminalistyki lingwistycznej, która przeanalizowała każdy z zabezpieczonych przedmiotów. Uznała, że było to bezpośrednie i publiczne propagowanie i upowszechnianie faszystowskiego ustroju państwa. Zaznaczyła, że przedmioty, które oferował Marian N., zawierały wyrazy, związki wyrazowe, wizerunki i symbole jednoznacznie kojarzące się z hitlerowskimi Niemcami.
Marian N. nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw.
Stwierdził, że w jego ocenie handel takimi przedmiotami jest w Polsce legalny. Uważa też, że nie propagował ustroju faszystowskiego – powiedział prok. Ozimek.
Mężczyźnie grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.