Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

T. Sakiewicz zwraca uwagę na istotną kwestię po komunikacie podkomisji. "Pisaliśmy o tym już w 2001 r."

- My z Katarzyną Gójską od 2001 r. pisaliśmy w "Gazecie Polskiej", że tupolewy są remontowane w Rosji i istnieje możliwość założenia podsłuchu lub spowodowania np. awarii. Przez lata to jednak lekceważono - przypomniał dziś w programie "Minęła 20" Michała Rachonia redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.

Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz
screen TVP Info

Wczoraj podkomisja smoleńska wydała komunikat podsumowujący dotychczasowe ustalenia.

"9 września 2009 r. podsekretarz stanu w MON informował szefa resortu, że „remont samolotów Tu-154M jest również nadzorowany przez II Departament Federalnej Służby ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej z Zagranicą Federacji Rosyjskiej, który wyraził zgodę na dokonanie remontu samolotów w OAO Aviacor Samara” - pisze podkomisja.

- Tymczasem Federalną Służbą Wojskowo-Technicznej Współpracy (FSWTW) kierują funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych - zauważył w tekście-komentarzu do komunikatu podkomisji redaktor naczelny portalu niezalezna.pl, Grzegorz Wierzchołowski.

Dziś do komunikatu i tekstu, opublikowanego w "Gazecie Polskiej Codziennie", nawiązał w specjalnym wydaniu programu "Minęła 20" Michał Rachoń. 

- Remont tupolewa, który powstał w Rosji i który wysłano do Rosji, zawsze będzie wiązał się z tym, że będą się nim zajmowały rosyjskie służby. Ciekawe, że wiceminister uznał z jakiegoś powodu, że należy zaznaczyć to na piśmie i dodał szczegóły, potwierdzające wiedzę notoryczną, którą ma każdy Polak, że w państwie Putina, nie ma możliwości, żeby remont takiego samolotu odbywał się bez udziału służb

- mówił redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", Tomasz Sakiewicz.

- Pewnie ktoś z urzędników państwowych jednak chciał się zabezpieczyć przed odpowiedzialnością za możliwe konsekwencje - dodał.

Jak zaznaczył Tomasz Sakiewicz, konsekwencje "były co najmniej dwie".

- Pierwsza - totalny podsłuch ludzi znajdujących się w samolocie. My zresztą o tym z Katarzyną Gójską od 2001 r. pisaliśmy w "Gazecie Polskiej", że tupolewy są remontowane w Rosji i istnieje możliwość założenia podsłuchu lub spowodowania np. awarii. Przez lata to jednak lekceważono

- przypomniał redaktor naczelny "GP".

- W 2009 r., gdy powstał ten dokument [wiceministra MON], mamy już zaostrzenia sytuacji po wojnie w Gruzji, czyli istnieje też możliwość działań militarnych, zrobienia czegoś z samolotem, co spowoduje m.in. katastrofę. (...) To, że to lekceważono świadczyło o totalnej krókowzroczności, jeżeli nie celowym działaniu elit politycznych w Polsce

- dodał Tomasz Sakiewicz.

 



Źródło: TVP Info, niezalezna.pl

#Tomasz Sakiewicz #Katastrofa smoleńska #Smoleńsk #Tu-154M

redakcja