Na dzisiejszej rozprawie w procesie Tomasza Arabskiego przed Sądem Okręgowym w Warszawie jego obrońca mec. Andrzej Bednarczyk w mowie końcowej powiedział, że "zachowanie mojego klienta absolutnie nie miało wpływu na późniejszą organizację i jakąkolwiek sferę bezpieczeństwa lotu z 10 kwietnia 2010 r.". Jednocześnie zaznaczył, że "szef KPRM nie miał wtedy kompetencji, by ocenić, czy lot mógł się odbyć".
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie w piątek mowy końcowe wygłaszają obrońcy oskarżonych Tomasza Arabskiego i czterech innych urzędników w procesie w sprawie organizacji lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r.
"Zachowanie mojego klienta absolutnie nie miało wpływu na późniejszą organizację i jakąkolwiek sferę bezpieczeństwa lotu z 10 kwietnia 2010 r. - mówił dziś w mowie końcowej obrońca b. szefa KPRM Tomasza Arabskiego mec. Andrzej Bednarczyk. Wniósł o uniewinnienie swego klienta.
"Tak naprawdę szef KPRM nie miał wtedy kompetencji, wiedzy, aby się wgłębić, sprawdzić i ocenić, czy lot mógł się odbyć"
- powiedział obrońca Arabskiego.
W połowie maja prokurator zawnioskował o karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata dla Arabskiego. Kar w zawieszeniu zażądał także dla pozostałych oskarżonych.
"Oskarżeni, a szczególnie Arabski jako koordynator (organizacji lotów VIP - red), byli zobligowani do bezwzględnego stosowania postanowień instrukcji HEAD (dot. procedur bezpieczeństwa lotów - red.)" - mówił w maju przed sądem prokurator.
Przypominamy, że na jednej z rozpraw ujawniono dwa nagrania z posiedzenia komisji ds. badania wypadków lotniczych. Wynika z nich m.in., że przed organizacją lotu do Smoleńska Arabski nie zapoznał się z instrukcją HEAD. Co więcej szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska podpisał dokument, którego nie czytał!!!
Mec. Bednarczyk podkreślił dziś, że "koordynator nie miał żadnego wpływu na proces związany z organizacją lotu".
"Nie przypominam sobie dokumentu Dowództwa Sił Powietrznych, który wskazywałby na obowiązek szefa KPRM uczestniczenia w zabezpieczeniu lotu" - mówił.
Jak zaznaczył, z materiału dowodowego w sprawie wynika, że rolą koordynatora było ustalanie terminów lotów najważniejszych osób w państwie i niedopuszczanie do nakładania się terminów takich lotów, co mogłoby uniemożliwić ich obsługę.
Proces rozpoczął się w marcu 2016 r. Oskarżeni to - poza byłym szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013 Tomaszem Arabskim - dwoje urzędników tej instytucji: Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie: Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do 3 lat więzienia. Podstawą złożonego w 2014 r. prywatnego aktu oskarżenia jest art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. Oskarżycielami są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. Na początku procesu do sprawy przyłączyła się prokuratura.