Przyszłość europejska Polski staje dziś pod znakiem zapytania, rozumiem emocje Polaków, którzy niepokoją się czy o sądy, czy o przyszłość Polski w UE - mówił dziś po wyjściu z prokuratury szef Rady Europejskiej Donald Tusk. W ten sposób po raz kolejny dał wyraz zaangażowaniu w polityczną walkę w kraju. Tymczasem internauci dostrzegli kilka znaczących szczegółów.
Tusk po ponad ośmiu godzinach opuścił gmach Prokuratury Krajowej, gdzie zeznawał jako świadek w śledztwie w sprawie nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
Były premier podkreślił, że współodpowiada za "europejską drogę Polski", a dzieją się "bardzo, bardzo złe rzeczy".
Przyszłość europejska Polski staje dziś pod znakiem zapytania. Rozumiem emocje Polaków, którzy niepokoją się czy o sądy, czy o przyszłość Polski w UE. Z drugiej strony bardzo bym chciał, by kwestie przeszłości, kwestie Smoleńska, nie były tym, co odbierze ludziom pozytywną energię, tą do przodu
- powiedział.
Donald Tusk: nikt nie wydawał zakazu otwierania trumien#wieszwiecej pic.twitter.com/3wyFMPNIsH
— TVP Info (@tvp_info) 3 sierpnia 2017
Tusk był też pytany przez dziennikarzy o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że skoro w 2010 r. "zakazano rodzinom otwierania trumien, to musiały być jakieś przyczyny".
A przyczyny były takie, że obawiano się wybuchu skandalu, bo obciążyłby one stosunki polsko-rosyjskie. Utrzymywanie za wszelką cenę dobrych stosunków – mimo tak strasznego wydarzenia – miało służyć temu, żeby Donald Tusk został kimś bardzo ważnym w Unii Europejskiej
- powiedział prezes PiS.
Wtedy nie było jeszcze rozstrzygnięte, czy chodzi o funkcję przewodniczącego Rady czy przewodniczącego Komisji, co jest ważniejszym stanowiskiem
- tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Ja aż tak strategicznego zmysłu, jak pan Kaczyński, nie mam i planowanie pięć lat do przodu każdego kroku politycznego jest poza moim zasięgiem; gdyby nie bardzo poważny kontekst tej sprawy, to właściwie mógłbym parsknąć śmiechem. Znam pana Kaczyńskiego już dziesiątki lat i jego obsesje dotyczące konspiracji, spisków, znam bardzo dobrze, a dzisiaj także bardzo dotkliwie. Więc traktujcie to państwo raczej jako objaw pewnej obsesji, a nie jakąś logiczną, sensowną analizę polityczną
- oświadczył Tusk.
Internauci zwrócili uwagę, że przewodniczący RE wymieniał nazwisko prezesa PiS wiele razy.
Mówicie, że Tuskowi zacięła się płyta na moim nazwisku? @eucopresident pic.twitter.com/fZR9zkRUYI
— Małgorzata Walta (@MalgorzataW5) 3 sierpnia 2017
Wyobraź sobie Obywatelu PL sytuację,że jesteś przesłuchiwany w Prokuraturze ws. np wypadku sam. i po zakończeniu wygłaszasz takie słowapic.twitter.com/5eFYB8Uoz2
— Pan Piotr z Polski (@PiotrZPolski) 3 sierpnia 2017
Nie mogę wykluczyć żadnego scenariusza
- tak Tusk odpowiedział na pytanie, czy liczy się z zarzutami prokuratorskimi.
To, co widzę w oczach pana prezesa, i jego akolitów, to z całą pewnością jest to jakaś wielka namiętność, której finałem, czy której przedmiotem jest atak na mnie
- dodał. Według Tuska przesłuchanie przebiegało w "bardzo kulturalnej atmosferze".
Nie biją, nie, nie, jeszcze nie
- dodał.
Zwrócono też uwagę na pewien szczegół - dłonie bylego premiera:
Dłonie "pewnego siebie" Donalda Tuska pic.twitter.com/dQcQg2SPA6
— Robert Kwit (@KwitRobert) 3 sierpnia 2017