– To była wyrwa, której chyba nic nie potrafi naprawić. Zginęli na służbie ojczyźnie. Wieczna pamięć i smutek, że odeszło tylu patriotów – powiedział dziennikarzom prezydent Andrzej Duda, który przebywa w Krakowie. Na Wawelu modlił się przy sarkofagu Lecha i Marii Kaczyńskich.
Wiadomo, że czas leczy rany i co roku to uczucie i spojrzenie jest nieco inne, ale żal pozostaje i na pewno będzie. Jak podkreślałem wielokrotnie, tamtego dnia odeszło wielu ludzi, którzy byli skarbem dla Polski i wielką nadzieją dla Polski, polskiej polityki, polskiego życia publicznego i to jest wyrwa, której chyba nic nie potrafi naprawić. Odeszli, a przecież Polska mogła tle zyskać dzięki nim. Mówię o ludziach ze wszystkich stron sceny politycznej, którzy tam polecieli, żeby złożyć hołd polskim oficerom pomordowanym w Katyniu. Zginęli na służbie ojczyźnie – mówił prezydent.
Andrzej Duda podkreślił, że marzył o tym, żeby "powstał pomnik upamiętniający tych ludzi w centralnym miejscu w Warszawie".
I cieszę się bardzo, że dzisiaj taki pomnik będzie odsłonięty i cieszę się także, że w niedługim czasie będziemy mogli odsłonić pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego – dodał.
Prezydent odniósł się również do wraku rządowego tupolewa.
Nie ma co ukrywać – najważniejszy chyba w sprawie dowód, jakim jest wrak samolotu, cały czas znajduje się w Rosji. Władze Rosji nie chcą oddać, co według mnie jest bezprawiem. Chociażby dlatego, że to polska własność. Samolot jest produkcji rosyjskiej, ale Polska go zakupiła i to polska własność. Polska własność powinna wrócić do Polski. Można sobie tylko zadawać pytanie, dlaczego Rosjanie nie chcą oddać wraku – powiedział.