Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

WSI kontratakują. Nadal gotowi są działać na szkodę bezpieczeństwa Polski

Myślę, że hałas medialny i zamieszanie, które ostatnio miały miejsce w związku ze smoleńską tragedią, są spowodowane przerażeniem obrońców kłamstwa smoleńskiego świadomych tego, że tracą grunt

arch. GPC
arch. GPC
Myślę, że hałas medialny i zamieszanie, które ostatnio miały miejsce w związku ze smoleńską tragedią, są spowodowane przerażeniem obrońców kłamstwa smoleńskiego świadomych tego, że tracą grunt pod nogami i że zbliża się godzina prawdy - z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem rozmawia Dorota Kania. Poniżej publikujemy obszerne fragmenty wywiadu, który ukazał się w najnowszym numerze „Gazety Polskiej”.

W ostatnim tygodniu byliśmy świadkami kolejnej wojny dezinformacyjnej dotyczącej smoleńskiej katastrofy. Co się takiego stało?
Od ośmiu miesięcy w ramach Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego działa podkomisja zajmująca się katastrofą smoleńską, a w prokuraturze – specjalny zespół prokuratorów. Eksperci z tych gremiów prowadzą badania, których wyniki niewątpliwie zbliżają nas do momentu wskazania winnych tej tragedii. A ci, szukając ucieczki przed odpowiedzialnością, starają się otworzyć kolejny obszar konfliktu. Od początku dramat smoleński był uwikłany w dezinformację. Uruchomienie tej potężnej machiny kłamstwa było niezbędne do zastraszenia narodu patrzącego na śmierć swojej elity. W Polsce zadanie to wykonywali pogrobowcy WSI, częściowo z zemsty, ale przede wszystkim dlatego, że mieli nadzieję, iż kurs prorosyjski da im szansę na odzyskanie utraconych wpływów.

Czy sekcje zwłok, które zostały ostatnio przeprowadzone, wniosły coś nowego do wyjaśnienia smoleńskiej katastrofy?
Nie znam ich wyników. Wiadomo, że wykonano sekcje zwłok i pobrano wycinki do analiz – zapewne wkrótce poznamy całościowe wnioski.

Wiemy jednak, że dotychczasowe badania pokazały, iż samolot nie mógł wykonać pełnego obrotu na wysokości 5 metrów, a według nieoficjalnych informacji wstępne analizy z sekcji zwłok to potwierdzają.
Gdyby informacje prasowe podające, że z sekcji zwłok wynika, iż samolot uderzył podwoziem o ziemię, okazały się prawdziwe, to byłoby to potwierdzenie hipotez Zespołu Parlamentarnego do spraw Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Hipotezy takie były formułowane już od 2011 roku. Najpełniej zostały ujęte w filmowej rekonstrukcji wydarzeń w Smoleńsku w 2014 roku i w raporcie opublikowanym przez Parlament Europejski autorstwa prof. Kazimierza Nowaczyka.

Ta rekonstrukcja potwierdza nieoficjalne informacje „Gazety Polskiej Codziennie” na temat wstępnych wniosków z dotychczasowych sekcji zwłok.
Rekonstrukcja została opracowana na podstawie danych dostępnych w roku 2014, a państwo teraz opublikowaliście informacje o wynikach sekcji. Gdyby sekcje zwłok potwierdziły, że typ urazów wskazuje na to, że samolot uderzył podwoziem o ziemię, to byłby istotny dowód absolutnie dezawuujący raporty Tatiany Anodiny i MAK oraz komisji Jerzego Millera. Potwierdzający natomiast wcześniejsze hipotezy niezależnych naukowców i ekspertów współpracujących z zespołem parlamentarnym. Przypomnijmy – cała koncepcja rosyjska wsparta przez raport Millera opiera się na tezie o winie polskich pilotów, którzy doprowadzili do uderzenia skrzydłem samolotu w brzozę, oderwania jego końcówki, obrotu samolotu wokół własnej osi i uderzenia w ziemię w odwróconej pozycji. Temu „ustaleniu” przeczy bardzo wiele faktów, choćby to, że przednia część samolotu leżała na miejscu katastrofy podłogą do ziemi. Gdyby typy urazów pasażerów to potwierdziły, trzeba by odpowiedzieć na pytanie, dlaczego samolot spadł, skoro przyczyną nie był obrót wokół własnej osi na skutek utraty skrzydła, a mjr Arkadiusz Protasiuk wydał komendę odejścia na drugi krąg i samolot zaczął się wznosić. Trzeba by raz jeszcze zbadać silniki, przeanalizować zapisy czarnych skrzynek, zastanowić się nad informacjami o awarii systemu instalacji hydraulicznej, wyjaśnić, skąd wzięły się szczątki samolotu na wiele metrów przed „pancerną brzozą”, a przede wszystkim przyjąć do wiadomości, że tragedia wciąż pozostaje niewyjaśniona i dopiero teraz prowadzone badania mają szansę ujawnić prawdę. Myślę, że hałas medialny i zamieszanie, które ostatnio miały miejsce w związku ze smoleńską tragedią, są spowodowane przerażeniem obrońców kłamstwa smoleńskiego świadomych tego, że tracą grunt pod nogami i że zbliża się godzina prawdy.

Pojawiają się jednak opinie, że w sprawie smoleńskiej katastrofy „mnoży Pan wątki”, że podawane są coraz nowsze informacje: raz, że samolot rozpadł się w powietrzu, innym razem, że według Putina wylądował na kołach, a na zdjęciach było widać wyraźnie leżące do góry kołami podwozie.
Proszę mnie nie konfrontować z ignorantami, którzy podważają naukowe badania. Cyniczne przypisywanie mi i powtarzanie bez końca tez, których nigdy nie formułowałem (sztuczna mgła, hel i wiele innych), mają kompromitować dotychczasowe ustalenia. Ten szum informacyjny jest robiony z premedytacją, a jego celem jest wprowadzenie chaosu i zaciemnienie obrazu. Jeszcze raz powtórzę: zespół parlamentarny na podstawie badań przedstawił wiarygodną i spójną hipotezę – samolot uderzył w ziemię podwoziem, choć proces rozpadu zaczął się wcześniej. Jest oczywiste, że samolot o rozpiętości skrzydeł blisko 40 metrów nie mógł się na wysokości pięciu metrów nad ziemią odwrócić o 180 stopni, a upadając z niewielkiej wysokości, nie mógł spowodować tak straszliwego zniszczenia ciał wszystkich pasażerów.

Ale od sześciu lat trwa akcja dezinformacyjna, która właśnie teraz po raz kolejny przybrała na sile.
To, co wcześniej mówiłem o ustaleniach naukowców współpracujących z zespołem parlamentarnym, a obecnie Komisją Lotnictwa Państwowego, jest oczywistością. Mimo to uruchomiono gigantyczną akcję polityczną, której narzędziem są dezinformacja i kłamstwo. A wszystko dlatego, że na samym początku podjęto z przyczyn politycznych decyzję o oddaniu Rosji postępowania wyjaśniającego przebieg katastrofy. Donald Tusk z pełną świadomością pozbył się wszystkich narzędzi kontroli procesu badania, a jego podwładni, m.in. minister Jerzy Miller, wymuszali na członkach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego dostosowanie się do stanowiska komisji rosyjskiej. We wrześniu tego roku powołana przeze mnie Komisja opublikowała dokumentację pokazującą, jak minister Miller w kwietniu 2010 r. instruował członków KBWLLP. To w takim działaniu ówczesnego rządu i ówczesnej KBWLLP leży źródło podatności na rosyjskie kłamstwo smoleńskie i bezradności wobec przetrzymywania przez Rosjan materiału dowodowego, jakim są wrak, czarne skrzynki i reszta wyposażenia Tu-154M. Platforma Obywatelska i związane z nią ośrodki propagandowe brną w kłamstwo, prowokacje i dezinformację, bo są odpowiedzialne za zaniechanie dochodzenia do prawdy. Nie dziwi mnie też nasilenie takich działań właśnie teraz. Zmiana władzy umożliwiła uczciwe zbadanie dramatu smoleńskiego, a ekshumacje i sekcje zwłok uświadomiły, że dokonanie rekonstrukcji wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku jest możliwe, i to w bardzo krótkim terminie. A także – zgromadzenie bezspornego materiału dowodowego, którego nie będzie można podważyć i zakwestionować. I dlatego właśnie w ostatnim czasie nastąpił tak zmasowany atak dezinformacyjny.

[...]

Podjęta przez Pana decyzja wysłania polskich żołnierzy na Bliski Wschód spotkała się z falą krytyki.
Nasze działania były odzwierciedleniem zrozumienia dla wspólnego działania obronnego w ramach NATO. Decyzja dotycząca wsparcia naszych sojuszników na Bliskim Wschodzie i wysłania tam samolotów do misji rozpoznawczych i wojsk specjalnych dla wspomagania szkolenia na tamtym terenie miała fundamentalne znaczenie. To były decyzje, które zostały przyjęte z furią przez środowiska PO, Nowoczesnej, PSL i sprzyjające im media. Zostałem oskarżony o to, że chcę doprowadzić do zamachów podczas Światowych Dni Młodzieży i szczytu NATO. Że podejmuję „kontrowersyjne decyzje”, gdy zbliżają się dwa wydarzenia o znaczeniu międzynarodowym na terenie Polski i że w ten sposób prowokuję napaść terrorystyczną na nasz kraj. Sposób argumentacji żywcem wyjęty z arsenału WSI... Albo nasi oponenci nie wiedzieli, albo nie chcieli przyjąć do wiadomości, że jesteśmy w stanie nie tylko znakomicie zorganizować te przedsięwzięcia i znakomicie je chronić. I trzeba raz jeszcze wyrazić ogromne uznanie dla działań policji i wojska, ale także dla Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który – przekazując kluczowe informacje – zapobiegł planowanym atakom.

I za to Pana tak atakują?
PO i cały dotychczasowy establishment poniósł spektakularną klęskę w sferze polityki zagranicznej i polityki obronnej. A teraz zagląda im w oczy strach rychłego wyjaśnienia tragedii smoleńskiej. Ale niestety ci ludzie niczego się nie nauczyli i niczego nie zrozumieli. Nadal gotowi są działać na szkodę bezpieczeństwa Polski, bo widzą, że wraz ze zmianami organizacyjnymi i personalnymi w wojsku, wraz z postępami w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej rozsypuje się cała ich dotychczasowa polityka. Stąd ta furia skierowana przeciwko wojskom obrony terytorialnej, stąd obrona obcych interesów i atak na zamówienia skierowane m.in. do firm produkujących w Polsce sprzęt wojskowy, stąd absurdalne oskarżenia dotyczące bezpośrednio mnie. Widać, jak pogrobowcy WSI, którym udało się gdzieniegdzie przetrwać, podejmują ostatnią próbę odwrócenia biegu wydarzeń.

Wywiad w całości ukazał się w tygodniku „Gazeta Polska”.

 



Źródło: Gazeta Polska

#dezinformacja #kataqstrofa smoleńska #MON #Smoleńsk #Antoni Macierewicz #Wojskowe Służby Informacyjne #WSI

Dorota Kania