Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

„Przychodzi baba do lekarza” a tam... Szogun, Batman i Gandalf. Ich RODO ewidentnie przerosło!

Kto miał największe problemy w związku z błędną interpretacją przepisów ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO)? Okazuje się, że najwięcej wpadek zaliczył sektor zdrowia. Ekspert z Ministerstwa Cyfryzacji dr Maciej Kawecki ujawnia szczegóły.

Krzysztof Sitkowski / Gazeta Polska

- W sektorze zdrowia przykładów błędnych interpretacji przepisów RODO jest najwięcej. Sektor edukacji, zdrowia – to są te dwa, które zdecydowanie królują – wyjaśnia Kawecki, który w Ministerstwie Cyfryzacji jest dyrektorem Departamentu Zarządzania Danymi i koordynatorem reformy ochrony danych osobowych.

Po wprowadzeniu regulacji RODO z jednej strony zwiększyła się wrażliwość społeczna i pacjenci oczekują coraz więcej, jeśli chodzi o ochronę swojej prywatności, żądają jej nawet tam, gdzie o nią trudno, np. na izbach przyjęć, a z drugiej strony są pacjenci, których zmiany – np. to, że w przychodni stają się numerami – irytują, bo uważają je za zbędne.

Najczęstsze błędy w sektorze zdrowia dotyczą kwestii udzielania zgody na przetwarzanie danych i dostępu do dokumentacji medycznej.

- W dużej liczbie placówek medycznych wymagane jest udzielenie zgody na przetwarzanie danych, kiedy tak naprawdę w momencie, kiedy korzystamy z usług medycznych, zawieramy z kimś najczęściej umowę o świadczeniu usług medycznych. Przepisy prawa medycznego uprawniają też podmiot medyczny do nakładania obowiązku gromadzenia danych w dokumentacji medycznej. Druga z problematycznych sytuacji, to jest dostęp do dokumentacji medycznej. RODO bardzo wyraźnie mówi o tym, że każdemu pacjentowi przysługuje prawo do nieodpłatnego dostępu do pierwszej kopii dokumentacji przetwarzającej dane osobowe, jako przykład motywy RODO podają właśnie dokumentację medyczną. Z drugiej strony mamy przepisy prawa krajowego, które uzależniają możliwość uzyskania dostępu do dokumentacji medycznej od wniesienia opłaty – mówi Kawecki.

Ministerstwo Zdrowia razem z Ministerstwem Cyfryzacji dokonało zmian legislacyjnych w tym zakresie. W projekcie przepisów wdrażających RODO, który został już udostępniony po Komitecie Stałym Rady Ministrów, ale jest przed posiedzeniem rządu – wyraźnie przesądzono prawo do bezpłatnego pozyskania pierwszej kopii dokumentacji medycznej.

Dopytywany o to, jakich zagadnień w sektorze zdrowia dotyczą wątpliwości w zakresie stosowania RODO, ekspert resortu cyfryzacji wymienia m.in. wywoływania chorych po nazwisku w poczekalni, umieszczanie specjalizacji oraz danych lekarzy na drzwiach gabinetów, przed którymi czekają pacjenci, oznaczanie noworodków bransoletką z imieniem i nazwiskiem czy też opisywanie podawanych komuś produktów medycznych, np. kroplówki.

Ekspert wyjaśnia, że informacja o tym, jaki lekarz przyjmuje w określonej placówce medycznej jest informacją publiczną, która jest udostępniana np. na jej stronie internetowej. Brak takiej informacji w placówce medycznej może doprowadzić do sytuacji, w której pacjenci mający problemy z zapamiętywaniem – np. seniorzy czy osoby z niepełnosprawnościami – ujawnialiby swoje dane, mając kłopot ze znalezieniem gabinetu i dopytując, np. gdzie przyjmuje onkolog, psychiatra czy neurolog.

- Powiem szczerze, że co do tego problemu związanego z oznaczaniem gabinetów medycznych – nawet my mieliśmy na pewnym etapie problem z interpretacją przepisów RODO. (…) Na jakimś etapie pojawiła się informacja – nawet z mojej strony – o tym, że są placówki medyczne, które mogłyby rozważyć rezygnację.(…) Od miesięcy bardzo jasno jednak wskazujemy, że gabinety medyczne mogą być oznaczone nie tylko specjalizacją, ale również imieniem i nazwiskiem lekarza – wyjaśnia Kawecki.

Istotna jest też kwestia stosowania przepisów RODO chociażby do noworodków.

- Przepisy prawne nakładają nie uprawnienie, ale obowiązek oznaczania niemowlaków bransoletką, która zawiera nie tylko kod kreskowy, ale również imię i nazwisko. Musimy pamiętać o tym, że o ile w przypadku dorosłego pacjenta są inne formy identyfikacji tożsamości – jak na przykład wizerunek – lekarz wie, jak wygląda pani Hania, a jak wygląda pan Jan, o tyle w przypadku niemowlaków czasami nawet rodzice mają problem w tym pierwszym okresie od urodzenia z identyfikacją własnego dziecka – wyjaśnia ekspert.

Jak się okazuje niektóre przychodnie i pacjenci radzą sobie z RODO na własnych zasadach. W internecie prawdziwym hitem jest zdjęcie z jednej z placówek, gdzie pacjentom nadano... pseudonimy bohaterów znanych z m.in. z książek, filmów i bajek. I tak w kolejce do lekarza zapisany jest na przykład Batman, Szogun, Han Solo, Gandalf, a nawet Gargamel i Izaura.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#RODO #lekarz #służba zdrowia #pseudonim #Ministerstwo Cyfryzacji

redakcja