Już wczoraj na łamach niezalezna.pl informowaliśmy o skandalicznej prowokacji podczas manifestacji Strajku Kobiet w Gdyni przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Zainscenizowano tam pochód ze zwłokami Janka Wiśniewskiego (właściwie Zbigniewa Godlewskiego), ofiary Grudnia 1970. Tamtą scenę utrwaliło słynne zdjęcie, na którym widać 18-letniego pracownika Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej niesionego na drzwiach.
Z naszych ustaleń wynikało, że jedną z osób, która w środę na manifestacji w Gdyni trzymała drzwi, na których niesiono kukłę przesłoniętą biało-czerwoną flagą, był działacz Lewicy Razem Jakub Żynis, który bez powodzenia kandydował z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych.
Jak przekazała Anna Górska, członkini Zarządu Krajowego Razem, partia stanowczo odcina się od zachowania Żynisa.
Wydarzenia Grudnia '70 to dla Pomorza, dla Gdyni wciąż krwawiąca rana, a tradycja m.in. tamtych powstań robotniczych, to też tradycja, do której odwołuje się Razem. Wśród naszych członków są osoby, które w tamtych wydarzeniach straciły bliskich. Nasze struktury nie wiedziały o planach takiego wydarzenia, z pewnością nie dalibyśmy na nie zgody i stanowczo się od nich odcinamy. Udział w nich naszego członka będą wyjaśniać powołane do tego organy partii. Zarząd krajowy podejmie decyzję w sprawie jego zawieszenia.
- oświadczyła Górska.
Uczestnicy gdyńskiej demonstracji, która odbyła się w środę, na czele protestu nieśli na drzwiach przesłoniętą biało-czerwoną flagą kukłę kobiety. Nawiązali tym samym do wydarzeń z grudnia 1970 r. Wówczas w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. Szczególnie tragicznym okazał się 17 grudnia, nazwany później "czarnym czwartkiem". Aby stłumić protesty, władze PRL zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Jedną z ofiar był zastrzelony przez wojsko 18-letni Zbigniew Godlewski, pracownik fizyczny Zarządu Portu Gdynia. Seria z karabinu maszynowego przeszyła jego głowę i klatkę piersiową. Jego ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską do centrum Gdyni.
Zobaczcie @W_Szczurek, @Dulkiewicz_A, @KGSpychala. Patrzcie tak długo, jak potrzebujecie i zastanówcie się, czy było warto. pic.twitter.com/CLuxmzk4e6
— Artur Ceyrowski (@fideista) October 28, 2020
Wkrótce po grudniowej masakrze, inżynier ze stoczni Krzysztof Dowgiałło napisał "Balladę o Janku Wiśniewskim". Nie znał on prawdziwej tożsamości chłopaka, którego niesiono na drzwiach. Wybrał więc popularne imię i nazwisko, aby stworzyć symbol grudniowej masakry. W 40. rocznicę Grudnia Kazik Staszewski nagrał swoją wersję "Ballady o Janku Wiśniewskim". Piosenka jest też motywem przewodnim filmu fabularnego "Czarny czwartek" w reżyserii Antoniego Krauzego z 2011 r.