Zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok wykluczyła udział w śmierci Dawida Kosteckiego osób trzecich, potwierdzając samobójstwo. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. W związku z całą sprawą Służba Więzienna powołała specjalną komisję do wyjaśnienia okoliczności śmierci Kosteckiego. Wstępne ustalenia tego zespołu wykluczają jednak udział osób trzecich. Tymczasem w samobójstwo nie wierzy rodzina Kosteckiego, którą reprezentują mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois, którzy zgłaszali wątpliwości dotyczące obrażeń ujawnionych na jego ciele w trakcie sekcji zwłok. W związku z tym prokuratura postanowiła odnieść się do zgłaszanych przez pełnomocników rodziny wątpliwości.
Obrażenia ujawnione w trakcie sekcji zwłok D. Kosteckiego, co do których wątpliwości zgłaszali pełnomocnicy jego rodziny nie świadczą o zabójstwie .
- wynika z informacji, jakie przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Marcin Saduś.
Prokurator Saduś wyjaśnia, że zgodnie z treścią opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej z Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego sporządzonej po sekcji przeprowadzonej 2 sierpnia, rana na lewym udzie Kosteckiego powstała na skutek dokonania pomiaru temperatury zwłok. Zgodnie z informacją prokuratury również pozostałe obrażenia nie świadczą, że do śmierci Kosteckiego mogły przyczynić się osoby trzecie.
Szczelinowana rana o długości 0,8 cm na powierzchni uda lewego powstała na skutek dokonania pomiaru temperatury zwłok w czasie oględzin na miejscu ich ujawnienia w dniu 2 sierpnia 2019r.; biegły za zgodą prowadzącego oględziny prokuratora dokonał pomiaru temperatury ciała termometrem celem ustalenia czasu zgonu mężczyzny.
- tłumaczy prokurator Saduś.
Z kolei „niewielkie, pojedyncze podbiegnięcia krwawe tkanek miękkich końcowej części ramienia lewego (mięsień) i środkowej części przedramienia prawego (tkanka podskórna) znajdowały się w początkowej fazie wchłaniania, co oznacza, że powstały znacznie wcześniej niż nastąpił zgon”.
Pozostałe niewielkie ślady stanowiły otarcia naskórka lub – jak to miało miejsce w przypadku śladów na szyi – „dwa punktowe brunatnawe suchawe strupki oddalone od siebie o 0,5 cm”. Z innych przeprowadzonych w śledztwie dowodów wynika, że biegli dokonali preparowania tkanki znajdującej się pod wskazanymi śladami na szyi i nie stwierdzili podbiegnięć krwawych, co miałyby miejsce w przypadku wkłucia.
- tłumaczy prokurator.
Zdaniem śledczych z przeprowadzonych dowodów nie wynika także, aby „obrażenia te były wynikiem działania paralizatora, które wyglądają inaczej, mają inny rozstaw i zwykle dają zaczerwienienie i bardzo minimalny ubytek”.
Do śmierci Kosteckiego doszło 2 sierpnia nad ranem w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Miał się powiesić w łóżku na pętli z prześcieradła przykryty kocem - co zdaniem służby więziennej uniemożliwiło natychmiastową reakcję współosadzonych. Następnie - jak informowała Służba Więzienna - zaalarmowani funkcjonariusze reanimowali mężczyznę do przyjazdu pogotowia ratunkowego. Ekipie pogotowia nie udało się go uratować.