Das Erste - pierwszy kanał niemieckiej telewizji publicznej - przygotował program o przyszłości mediów publicznych w Europie. Nie zabrakło również tematu TVP, a głos w tej sprawie zabrali... Beata Tadla i Jarosław Kurski. Wicenaczelny "Wyborczej" narzekał na problemy ze sprzedażą, a dziennikarka NOWA TV - zachwycała się manifestacjami KOD-u pod budynkiem Telewizji Polskiej. Oczywiście, był też stały punkt programu - ataki na PiS.
We wczorajszym wydaniu znanego w Niemczech programu "Menschen bei Maischberger", emitowanego przez pierwszy kanał niemieckiej telewizji - Das Erste - poruszono problem przyszłości mediów publicznych w krajach europejskich. Część materiału poświęcono także polskiej TVP.
Materiał zaczyna się od pudrowania Beaty Tadli, którą przedstawiono jako byłą dziennikarkę Telewizji Polskiej obecnie pracującą dla prywatnej NOWA TV. Wszystko w lekkim sosie "PiS-owskich czystek medialnych", który Tadla doprawia tkliwą opowieścią, jak to zrezygnowano z niej w TVP.
- Dyrektor powiedział, że bardzo mnie ceni, ale koncepcja się zmieniła i nie pasuję już do nowej koncepcji
- stwierdziła Tadla w rozmowie z dziennikarzami niemieckiej telewizji.
Chwilę później "ekspertka" (ostatnio pojawiająca się dość często w plotkarskich serwisach, ale nie z powodu zawodowych sukcesów) z podziwem ogląda manifestację KOD-u pod budynkiem Telewizji Polskiej na pl. Powstańców Warszawy. Nie kryła wzruszenia...
- To bardzo wzruszający moment dla mnie, że jednak ludzie wyszli na ulice, (...) bo wiedzą doskonale, że obecnie telewizja publiczna jest tubą propagandową władzy
- wyznała Tadla.
Kolejną rolę pierwszoplanową w reportażu o mediach publicznych w Polsce odegrał wicenaczelny "Gazety Wyborczej", Jarosław Kurski, który z miejsca pożalił się na kiepską sprzedaż.
- "Wyborcza" ma problem ze sprzedażą kiedy np. nie wykłada się gazety na lotniskach czy stacjach Orlenu
- narzekał Jarosław Kurski, a niemiecki narrator dodawał, że "media krytyczne wobec rządzącego obozu ponoszą konsekwencje ekonomiczne" oraz, że "były już zakusy, by rozbić koncern medialny "GW". Jest też mowa o "planie zredukowania udziału zagranicznego kapitału w polskim rynku medialnym do 15 proc."
Chwilę później wysnuta zostaje teoria, że "PiS przed wyborami samorządowymi chce przejąć lokalne media".
Nie tylko dziennikarze sympatyzujący z opozycją mało pochlebnie oceniają w niemieckich mediach obecną sytuację w Polsce. Niespełna dwa miesiące wcześniej, w jawnie antypolskim materiale zrealizowanym przez ZDF udział wzięła europosłanka PO, Róża Thun, która wróżyła, że "Polska stanie się dyktaturą". Ona sama w tym reportażu przedstawiona została niemal jako walczący o swój kraj "rycerz w spódnicy".