10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Senator Gawłowski nadal zaprzecza. Miał przyjąć 700 tys. łapówki, twierdzi, że działał w interesie publicznym

Wszystko, co robiłem, robiłem zgodnie z prawem i w interesie publicznym – powiedział wczoraj senator Stanisław Gawłowski tuż przed wejściem na salę rozpraw. To główny oskarżony w aferze melioracyjnej. Ten były prominentny polityk Platformy Obywatelskiej miał przyjąć 700 tys. zł łapówek w zamian za pomoc w ustawianiu przetargów, uczestniczył również w praniu brudnych pieniędzy, a także dokonał plagiatu pracy doktorskiej.

Stanisław Gawłowski
Stanisław Gawłowski
Łukasz Szełemiej/Gazeta Polska

Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie ruszył jeden z największych i najgłośniejszych procesów w historii sądownictwa na Pomorzu Zachodnim. Pierwszym aktem oskarżenia w sprawie afery melioracyjnej objęte są 32 osoby, a głównym oskarżonym Stanisław Gawłowski, senator. Większość z tych osób przyznało się do winy w całości lub częściowo i obciążają swoimi zeznaniami Gawłowskiego.

– Jeżeli chodzi o osoby, które składają wyjaśnienia obciążające oskarżonego Stanisława Gawłowskiego, to m.in. inni współoskarżeni, jak również dowody z dokumentów i zeznania świadków

– mówi Małgorzata Zapolnik, naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie. – W ocenie prokuratury jest to bardzo mocny materiał dowodowy. Dowody się wzajemnie uzupełniają i tworzą logiczny ciąg zdarzeń – dodała.

Od początku śledztwa senator Stanisław Gawłowski nie przyznaje się do winy. Ponadto starał się przekonać opinię publiczną, że śledztwo w sprawie afery melioracyjnej jest prowadzone za zamówienie polityczne. Mimo że sprawą ustawianych przetargów w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2013 r., czyli w okresie rządów PO-PSL.

Mimo to wczoraj przed wejściem na salę rozpraw senator Stanisław Gawłowski po raz kolejny zapewniał, że jest niewinny.

– Moje stawiennictwo dziś nie jest obowiązkowe. Jestem tu, bo chcę w sposób rzetelny wyjaśnić wszystkie te rzeczy, które zostały wcześniej przygotowane przez prokuraturę. Ja nie mam sobie niczego do zarzucenia, niczego się nie wstydzę. Wszystko, co robiłem, robiłem zgodnie z prawem i w interesie publicznym

– powiedział Gawłowski.

Podczas pierwszego dnia rozprawy jeden z prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie afery melioracyjnej odczytał skrót z aktu oskarżenia, który liczy ponad 1000 stron. A i tak czytanie zajęło prokuratorowi Witoldowi Grdeniowi prawie 5 godzin.

Wczoraj miał być także przesłuchany pierwszy świadek – były dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Mężczyzna zeznał w śledztwie, że Stanisław Gawłowski otrzymał dwa ekskluzywne zegarki od jego kochanka w zamian za awans w instytucie. Mieczysław O. nie stawił się na rozprawę, ale zapowiedział, że chce zeznawać podczas procesu.

Dziś zeznania ma składać główny oskarżony – senator Stanisław Gawłowski. Wcześniej w mediach zapewniał, że w sądzie „wszyscy poznają prawdę”.

"Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gawłowski

Tomasz Duklanowski