Prokuratorzy IPN od miesięcy czekają na uchylenie immunitetu Józefa Iwulskiego, bo chcą mu postawić zarzut zbrodni komunistycznej. Ten jednak zażądał testów niezawisłości tych, którzy mieli rozpoznać jego sprawę. One się jednak nie odbywają, bo część sędziów – należących do jednej grupy z Iwulskim – odmawia orzekania z innymi. Niby chaos, ale skutek oczywisty… Iwulski pozostaje bezkarny - pisze dzisiaj "Gazeta Polska Codziennie".
Skazywał opozycjonistów, ma usłyszeć zarzut zbrodni komunistycznej, jest zawieszony w czynnościach, nie spełniał wymogów ustawowych, aby orzekać w Sądzie Najwyższym, nie uzyskał wymaganego poparcia w KRS. Ile jeszcze trzeba, aby Józef Iwulski przestał kompromitować wymiar sprawiedliwości?” – pytała w listopadzie ub.r. „Gazeta Polska Codziennie”. Niestety, wiele wskazuje, że jeszcze dużo.
Ujawnione przez nas nieznane szczegóły z życiorysu Iwulskiego wywołały m.in. reakcję kilkudziesięciu działaczy opozycji demokratycznej z czasów PRL.
„Jako dawni opozycjoniści walczący o te same ideały, które umieścił na swojej ulotce 21-letni robotnik Leszek Wojnar, apelujemy do sędziego Iwulskiego, by zrzekł się immunitetu i zaprzestał orzekania do czasu, gdy podda się pod osąd niezawisłego sądu wolnej Polski” – czytamy w ich apelu.
Wojnar został skazany w stanie wojennym na 3 lata bezwzględnego więzienia jedynie za kolportaż ulotek – pod orzeczeniem podpisał się m.in. Iwulski, wtedy podporucznik (później awansował na kapitana). Właśnie za ten bezprawny wyrok prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie chcą postawić Iwulskiemu zarzut zbrodni komunistycznej.
Sędziego jednak nadal chroni immunitet. Wprawdzie uchylony w lipcu 2021 r. przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, ale orzeczenie ciągle jest nieprawomocne. Na 6 grudnia był wyznaczony termin rozpoznania zażalenia, termin jednak „spadł” z wokandy i nie został wyznaczony nowy. Co jest tego powodem?
Jak ustaliła „Codzienna”, Iwulski i jego obrońca (inny sędzia SN) złożyli wnioski o przeprowadzenie testu niezawisłości wobec trzech sędziów, którzy mieli wydać orzeczenie w drugiej instancji: Marka Siwka, Marka Dobrowolskiego i Marka Motuka. Takie wnioski są rozpoznawane w składzie pięcioosobowym – i tu właśnie pojawia się kluczowy problem. Obecnie w Sądzie Najwyższym panuje chaos, bo w październiku grupa 30 „starych” sędziów – wśród nich znalazł się także Iwulski – wydała oświadczenie, że odmawia wspólnego orzekania z sędziami mającymi rekomendacje Krajowej Rady Sądownictwa po 2018 r.
„Obecnie wylosowanie składu pięcioosobowego, aby była w nim tylko jedna lub druga grupa, jest praktycznie niemożliwe. Nie inaczej się stało w przypadku wniosków Iwulskiego”
– tłumaczy nam osoba z Sądu Najwyższego.
Dlatego nadal czekają one na rozpoznanie, szanse na to są jednak znikome. A bez przeprowadzenia testów sędziowie nie mogą wydać orzeczenia, z kolei bez niego Iwulski ciągle będzie mieć immunitet i pozostanie bezkarny.