Platforma Obywatelska do spółki z Nowoczesną miała w wyborach na prezydenta Gdańska własnego kandydata - europosła Jarosława Wałęsę. Kandydat Koalicji Obywatelskiej nie dostał się jednak nawet do II tury. Teraz, po śmierci śp. Pawła Adamowicza, Grzegorz Schetyna tłumaczy dlaczego nie poparł jego kandydatury. Tłumaczy dość kuriozalnie.
W pierwszej turze wyborów na prezydenta Gdańska Adamowicz, rządzący miastem od 1998 r., otrzymał 36,97 proc. głosów. Kacper Płażyński, startujący jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości, uzyskał poparcie na poziomie 29,68 proc.
Sromotną porażkę zaliczył kandydat PO Jarosław Wałęsa, który nie wszedł do drugiej tury.
II turę wygrał Paweł Adamowicz.
Teraz, po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska, lider Platformy Obywatelskiej tłumaczył się w TVN24, dlaczego od razu nie poparł Adamowicza.
Rozmawiałem wielokrotnie z Pawłem Adamowiczem. Uważałem, że będzie ofiarą politycznej zemsty ze strony prokuratury i politycznych przeciwników, że może tak być, że intensywność postępowań, które były prowadzone przeciwko niemu, w ostatnim czasie bardzo się zwiększyła, bo spodziewano się, że będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej
- stwierdził.
Lider PO dodał, że "wiele razy rozmawialiśmy czy można znaleźć inną konstrukcją, w której on nie będzie narażony na tę rosnącą politykę nienawiści".
Później (...) w noc wyborczą bez żadnych warunków, po pierwszej turze, powiedzieliśmy „Paweł Adamowicz jest kandydatem Platformy Obywatelskiej"
- tłumaczył Schetyna.