W Polskim Stronnictwie Ludowym stracili już chyba cierpliwość do lidera partii Władysława Kosiniaka Kamysza. "Zachęcam gorąco mojego prezesa, Władysława Kosiniaka-Kamysza, żeby zaczął częściej publicznie występować, nie chować się za plecami byłego partnera koalicyjnego, szefa PO Grzegorza Schetyny" - powiedział dziś w Radiu Plus poseł PSL Marek Sawicki.
Sawicki na pytanie o wzmożoną aktywność szefa Rady Europejskiej b. premiera Donalda Tuska w polskim życiu politycznym, podkreślił, że wynika ona z braku odpowiednich liderów wśród polityków opozycji. W jego ocenie powinien wykorzystać to prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, biorąc bardziej aktywny udział w toczącej się debacie publicznej.
"Ja zachęcam gorąco mojego prezesa, Władysława Kosiniaka-Kamysza, żeby zaczął częściej publicznie występować, nie chować się za plecami byłego partnera koalicyjnego Grzegorza Schetyny"
- dodał Sawicki.
To nie pierwsza "szpileczka" w stronę Władysława Kosiniaka-Kamysza. Podczas zamkniętego spotkania PSL przed wbiciem jej nie powstrzymał się także Waldemar Pawlak. Mówił m.in. o tym, jak Kosiniak-Kamysz klaskał Leszkowi Jażdżewskiemu po haniebnych słowach przed wystąpieniem Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim.
Sawicki, pytany o wczorajsze przemówienie Donalda Tuska podczas zorganizowanego w ramach Święta Wolności i Solidarności z okazji 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku, ocenił, że nie będzie "Andersa Tuska" wracającego do Polski na "białym koniu". Dodał, że sama przemowa Tuska rozminęła się z jego oczekiwaniami.
Według posła PSL szef Rady Europejskiej przestał czuć realia polskiej polityki. Jak zaznaczył, podczas swojego wystąpienia Tusk zamiast nawoływać do konsolidacji stronnictw opozycyjnych, starał się jedynie pogłębić różnice między partiami, które podczas wyborów europejskich wchodziły w skład Koalicji Europejskiej, a Zjednoczoną Prawicą.
"Ten rodzaj uprawiania polityki powoli odchodzi do lamusa"
- powiedział z rozbrajającą szczerością Sawicki.