- Sławomir N. od dawna był człowiekiem wysokiego ryzyka. "Taśmy prawdy" to pokazywały, pokazywała to jego historia ze złotymi zegarkami, niewyjaśniona sprawa jego oświadczeń majątkowych. Wszystko to powodowało, że trzeba było bardzo na niego uważać - mówił w TVP Info Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Były minister transportu i były szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor Sławomir N. został w poniedziałek zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy. Wraz z nim zatrzymano w Polsce dwie osoby - byłego dowódcę jednostki "Grom" Dariusza Z. oraz biznesmena Jacka P.
Śledztwo dotyczy podejrzenia działań korupcyjnych oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Prowadzone jest równolegle przez CBA i Prokuraturę Okręgową w Warszawie a także Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną w Kijowie oraz Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła byłemu ministrowi transportu Sławomirowi N. zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji.
Komentując sprawę w TVP Info Tomasz Sakiewicz powiedział, że Sławomir N. "to prawa ręka Donalda Tuska, zresztą może się okazać, że to w jakiejś mierze dotyczy Donalda Tuska:.
Mówię w jakiejś mierze, bo przecież nie znamy szczegółów, ale Sławomir N. dzielił też europejskie pieniądze na Ukrainie, kiedy Donald Tusk był szefem Rady Europejskiej
- dodał.
Tomasz Sakiewicz wskazał, że "pytanie, czy Donald Tusk pomagał Ukrainie - być może w dobrej wierze - załatwiać te pieniądze - bo przecież były jej potrzebne pieniądze na drogi, to czy Sławomir N. mógł się powoływać na to, że te pieniądze pójdą, jeżeli on będzie je odpowiednio dzielił".
Czy w ogóle sam fakt zostania przez niego szefem ukraińskiej instytucji, miał wpływ na przyznanie europejskich pieniędzy. To są wszystko pytania bardzo niebezpiecznie politycznie dla Platformy Obywatelskiej, uderzające w samo sedno egzystencji PO. Również dla Rafała Trzaskowskiego, u którego Sławomir N. pojawił się w sztabie i na spotkaniach
- mówił.
Zdaniem Tomasza Sakiewicza "Sławomir N. od dawna był człowiekiem wysokiego ryzyka".
"Taśmy prawdy" to pokazywały, pokazywała to jego historia ze złotymi zegarkami, niewyjaśniona sprawa jego oświadczeń majątkowych. Wszystko to powodowało, że trzeba było bardzo na niego uważać
- dodał.