Art. 38 i 39 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego regulują zasady umieszczenia w domu pomocy społecznej pomimo braku zgody. Stanowi m.in., że „jeżeli osoba wymagająca skierowania do domu pomocy społecznej ze względu na swój stan psychiczny nie jest zdolna do wyrażenia na to zgody, o jej skierowaniu do domu pomocy społecznej orzeka sąd opiekuńczy”.
Jest tu pewien szkopuł - wspomniana ustawa nie ma bezpośredniego zastosowania wobec więźniów. Artykuł 38 mówi, że do domu pomocy społecznej może być przyjęta osoba, która – tu cytat – „Nie wymaga leczenia szpitalnego”.
Z kolei Ministerstwo Zdrowia podało komunikat, że Cyba trafi na "oddział psychiatrii sądowej o wzmocnionym zabezpieczeniu".
Ministerstwo Zdrowia informuje, że Ryszard Cyba przebywa na oddziale psychiatrii sądowej o wzmocnionym zabezpieczeniu. Współpracujemy w tym zakresie z Ministerstwem Sprawiedliwości.
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) April 2, 2025
"To wzbudziło moje zdumienie, bo może tam przebywać jedynie jako "zwykły" pacjent. Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego reguluje sytuację, że przywożą kogoś karetką, bo ma zaburzenia, choroby psychiczne i nie wyraża dobrowolnej zgody na leczenie. Wówczas dyrekcja szpitala wysyła do właściwego miejscowo sądu rodzinnego dokumentację i to sędzia rodzinny podejmuje decyzję o przymusowym leczeniu do czasu aż nie wyzdrowieje. To podstawa, ale nic mi nie wiadomo, aby takie postanowienie zapadło"
- wyjaśnia Niezalezna.pl sędzia penitencjarny z ogromnym doświadczeniem.
O tej sytuacji mówią art. 23-25 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Skazany na dożywocie zabójca działacza Prawa i Sprawiedliwości, Ryszard Cyba, przebywa na oddziale psychiatrii sądowej o wzmocnionym zabezpieczeniu. Takie informacje przekazało Ministerstwa Zdrowia w środę po południu. Resort przekazał również, że współpracuje w tej sprawie z Ministerstwem Sprawiedliwości. Tego samego dnia z kolei rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi informował , że mężczyzna został przewieziony do Domu Pomocy Społecznej.
Wcześniej w marcu Cyba, po decyzji sądu i braku odwołania prokuratury, opuścił zakład karny w Czarnem na Pomorzu i został przewieziony do placówki opiekuńczej w woj. śląskim. W tej placówce mógł się swobodnie poruszać i wychodzić na zewnątrz. Co ciekawe - jak piszą media - nie zatrudnia ona lekarzy, w tym psychiatrów.