Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Sąd Najwyższy PRL w III RP - wszyscy sędziowie Strzembosza

Zmiany dekomunizacyjne w 1990 r. w Sądzie Najwyższym to humbug. Zrobiono wiele, by mogło pozostać tak, jak było. By wpływ na orzecznictwo miały nadal postacie mające na swoim sumieniu przewiny z okresu wysługiwania się w roli sędziego władzy totalitarnej – agenci SB, żołnierze WSW, sędziowscy kaci stanu wojennego. Kogo pozostawiono w SN w 1990 r., a kogo dokooptowano – „Gazeta Polska Codziennie” będzie w kolejnych dniach to ujawniała. Całą listę karier wydrukuje tygodnik „Gazeta Polska”.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Pierwszego lipca 1990 r. funkcję I prezesa Sądu Najwyższego objął Adam Strzembosz. Wówczas Krajowa Rada Sądownictwa zaaprobowała 57 kandydatur na sędziów SN. Ostatecznie zostali oni nominowani do tej instytucji przez prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. W tej liczbie 22 sędziów było sędziami SN w czasach PRL. Wówczas w SN było 73 miejsc sędziowskich, ale 16 pozostało nieobsadzone.

Taki rozkład sił miał w przekazywanej później propagandzie uchodzić za oczyszczenie SN po latach służenia systemowi totalitarnemu. W 2017 r. w ramach obchodów swojego 100-lecia Sąd Najwyższy wydał księgę jubileuszową. Stanowiła ona laurkę dla tych przemian. Zmiany w 1990 r. w SN nazwano głęboką weryfikacją. „Przeszli ją sędziowie wybitni, nieskompromitowani i godni najwyższego uznania społecznego” – zapisano.

Przegląd grona orzeczniczego SN po 1990 r. pokazuje, że sędzia Józef Iwulski, wyszkolony przez WSW oficer LWP, członek PZPR skazujący w stanie wojennym opozycjonistów, to postać całkiem przeciętna, a nie wyjątkowa pod względem związków z PRL w Sądzie Najwyższym III RP. Kariery sędziowskie w SN odsłaniają system powoływania w III RP kadr do „korony sądów”.

Jednym z tych, którzy z PRL gładko przeszli do orzekania w SN w III RP, był sędzia ppłk Edward Matwijów. W SN był od 1986 r. Od dekad był aktywnym członkiem PZPR, łączącym działalność partyjną z orzekaniem. W sądach sprawował funkcję grupowego partyjnego i członka egzekutywy. W latach 70. dostał od Służby Bezpieczeństwa pseudonim Marynarz – był właścicielem lokalu kontaktowego użyczającego go do działań operacyjnych bezpieki. Brat sędziego Matwijowa, Zbigniew, był funkcjonariuszem gdańskiej SB, a ojciec – zasłużonym dla Milicji Obywatelskiej.

Sędzia Matwijów ma na swoim koncie liczne wyroki skazujące w stanie wojennym. Skazał m.in. ks. Zbigniewa Szygendę, który był represjonowany przez SB za głoszenie patriotycznych kazań. Matwijów skazał go na rok więzienia w zawieszeniu i wysoką grzywnę za kazanie, rzekomo wrogie wobec PRL, które mogło wywołać niepokoje społeczne.

Matwijów w 2008 r. wciąż orzekał. Znalazł się w składzie SN, który odmówił uchylenia immunitetu innemu sędziemu, Zdzisławowi B., który jak on skazywał w 1981 r. B. skazał dwóch opozycjonistów, stosując dekret o stanie wojennym, zanim to prawo zaczęło formalnie obowiązywać.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#dekomunizacja #Adam Strzembosz #III RP #PRL #Sąd Najwyższy #Czerwone kadry Sądu Najwyższego

Maciej Marosz