Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rewolucja w ochronie zabytków. Poseł Elżbieta Zielińska dla Niezalezna.pl [NASZ WYWIAD]

- Staramy się rozwijać Polskę kompleksowo – z jednej strony to jest wsparcie rodziny, z drugiej strony gospodarka, a z trzeciej strony kultura, która jest częścią nas – mówi w wywiadzie dla Niezalezna.pl poseł Elżbieta Zielińska (PiS), komentując Rządowy Program Odbudowy Zabytków.

Elżbieta Zielińska: przez lata pokutowało przeświadczenie, że kultura jest mniej ważna
Elżbieta Zielińska: przez lata pokutowało przeświadczenie, że kultura jest mniej ważna
mat. pras.


Przemysław Obłuski: W piątek premier Mateusz Morawiecki i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński ogłosili wyniki naboru wniosków do Rządowego Programu Odbudowy Zabytków. Na jego realizację przeznaczono 2,5 mld zł i w kolejnym etapie dalsze 800 mln zł. Premier podkreślił, że jest to przedsięwzięcie „absolutnie bez precedensu”. Skąd ta determinacja rządu w kwestii rewitalizacji zabytków?

Poseł Elżbieta Zielińska: Po raz pierwszy w naszej historii w tak systemowy i tak kompleksowy sposób (bo w całym kraju) będzie funkcjonował program odbudowy zabytków, w ramach którego przewidziano różnego rodzaju rewitalizacje i remonty. Trzeba podkreślić, że jest to kierunek, który wpisuje się i często jest kontynuacją także szeregu innych działań w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego rządu Zjednoczonej Prawicy. Już pierwszy rząd Prawa i Sprawiedliwości, który powstał w 2006 roku, objął kulturę państwowym mecenatem. Konsekwencją tego były kolejne działania m.in. powołanie instytutu „Polonika” [Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą – red.], uchwalenie ustawy o restytucji narodowych dóbr kultury czy w końcu zdecydowane działania zmierzające do odzyskiwania dzieł sztuki skradzionych Polakom w czasie II wojny światowej oraz decyzja o odbudowie Pałacu Saskiego. Położono ogromny nacisk na ochronę polskiej kultury i tożsamości narodowej. To w mojej opinii jest niezwykle istotne.

Program, o którym mówimy, jest programem dla przyszłych pokoleń, bo my w tym momencie, jako depozytariusze narodowego dziedzictwa musimy zrobić wszystko, żeby zachować je dla naszych dzieci i wnuków. Każda gmina, która wzięła udział w tym programie, otrzyma fundusze i myślę, że już w przeciągu paru miesięcy będzie to widoczne i odczuwalne. Także dlatego, że turystyka jest w dużym stopniu oparta o kulturę, a potencjał kulturowy wszędzie na świecie jest niezwykle istotny.

W działaniach rządu, który odwołuje się do wartości wspólnotowych, narodowych czy godnościowych widać konsekwencję i ten program się moim zdaniem w ten trend doskonale wpisuje. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że wydawanie tak dużych pieniędzy na zabytki jest społecznie nieuzasadnione. Dlaczego by tych pieniędzy nie przeznaczyć na służbę zdrowia czy edukację – pytają. Co im pani odpowie?

Mogę powiedzieć, że kultura już wystarczająco długo w ostatnim trzydziestoleciu czekała. Zawsze było to odkładane na dalszy plan. Zawsze wszystko było ważniejsze, a my przecież z tej kultury wyrastamy, ona nas buduje, buduje poczucie tożsamości narodowej. To widać doskonale obecnie w czasie wojny na Ukrainie, kiedy poczucie odrębności i własnej kultury wpływa na postawę patriotyczną. To poczucie tożsamości narodowej jest szalenie istotne. Zwróćmy uwagę, że po 1989 roku nie łożono w choćby przybliżonej skali pieniędzy na dziedzictwo kulturowe, na zabytki. W wielu przypadkach nawet przykładano rękę do działań kierowanych zyskiem deweloperów, którym zależało by zabytki niszczały. Proceder był taki, że nie otaczano faktyczną ochroną jakiegoś zabytku, pozwalano, aby w końcu runął i można było postawić w jego miejsce coś nowego. To, co się działo po wojnie, to jedno, ale straciliśmy też bardzo wiele właśnie zaniedbanych zabytków w latach 90-tych i później. My nie będziemy więc przykładać ręki do kolejnych zaniedbań i chcemy coś z tym zrobić. Staramy się rozwijać Polskę kompleksowo – z jednej strony to jest wsparcie rodziny, z drugiej strony gospodarka, a z trzeciej strony kultura, która jest częścią nas. Myślę, że w końcu nadszedł czas, aby ktoś się wziął za ten temat na poważnie. Co ciekawe, często zarzuty wobec naszego ugrupowania są takie, że my nie rozumiemy kultury. Pokazujemy więc czarno na białym, że my tę kulturę wspieramy i działamy na rzecz przyszłych pokoleń.

Ci, którzy twierdzą, że nie rozumiecie kultury, to pewnie są ci sami, którzy zachwycali się pomnikiem złotej waginy w warszawskim Teatrze Dramatycznym albo tym, co zrobiła przed laty artystka Nieznalska, czyli zawieszeniem genitaliów na krzyżu. 

Zgadza się. Jeżeli ktokolwiek czyni taki zarzut, to trzeba przypomnieć, że np. w Warszawie, gdzie zabytki niszczały, przyłożono rękę do tego, że przy Placu Zamkowym, który jest częścią historycznego centrum Warszawy wpisanego na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO, powstał jakiś bardzo pokraczny budynek. Na rozgrzanym betonie robiło się jakąś strefę relaksu z palet, a nie było pieniędzy na zabytki. Można też przypomnieć o niby nowoczesnych dziełach sztuki zakupionych przez gdański magistrat. Niestety tak to wygląda, ale czy to jest kultura? Dla mnie nie.

Ta nowoczesna kultura, którą promują dziś środowiska lewicowe, bardzo często z założenia ma być oderwana od tradycji, od fundamentu, od religii, od tego, co stanowi o tożsamości narodu. I właśnie dlatego wszystkie inicjatywy tożsamościowe są przez nich negowane na gruncie czysto ideologicznym. Przejdźmy jednak do programu odbudowy zabytków. Jak rozumiem, on jest celowany w małe obiekty, które w wielu przypadkach pełnią też funkcję użyteczności publicznej.

Tak, czasami w tych budynkach mieszczą się szkoły; to są też budynki, które w tym momencie znalazły jakiś sposób na siebie. To są np. dworki, które mają część restauracyjną, ale jednocześnie część muzealniczą i są w zasobach gminnych. To są oczywiście też świątynie oraz budynki, które pełnią cały czas jakieś funkcje o charakterze społecznym i biznesowym. Myślę, że bardzo ważne jest to, ażeby znaleźć pomysł na takie zabytki, bo one też muszą żyć w jakiś sposób; muszą być wkomponowane w nasze życie codzienne, bo w styczności z kulturą rozwijamy się jako społeczeństwo. To, że ten program jest tak powszechny, że on dotyka tych małych zakątków naszego kraju, jest najcenniejsze. To nie jest tak, że te 3 mld zł są rzucone na kilka obiektów w Polsce (co pewnie też pozwoliłoby różne obiekty ratować), to wpłynie na przestrzeń wspólnoty obywatelskiej.

Czy wobec tego można ten program rozumieć także jako rodzaj inwestycji?

Tak, to jest też inwestycja, która pozwoli tym zabytkom dać drugie życie przy zachowaniu dotychczasowych funkcji. Przy odpowiedniej ochronie mogłyby zostać np. zmodernizowane pod kątem dostępności dla osób niepełnosprawnych. 

Jak na ten program reagują samorządy? Co bierze górę w tym przypadku – polityka czy zdrowy rozsądek i pragmatyzm?

Widzę u siebie w okręgu, że generalnie absolutnie każdy samorząd, bez względu na to skąd w sensie politycznym pochodzi, to bierze udział w tym programie. Myślę, że samorządy to doceniają. Pamiętajmy, że te zabytki są często w zasobach samorządów. I prawda jest taka, że mają one problem z tymi obiektami, choćby ze względu na koszty utrzymania, nie wspominając o remontach. W tym momencie dla nich to jest bardzo duży zastrzyk finansowy i duża pomoc. W tych obiektach toczy się często życie kulturalne, realizowane są różne programy edukacyjne. W moim okręgu realizowany był projekt polsko-słowacki, dzięki któremu odkryto piwnice zabytkowego dworu w Ropie. Stworzono tam absolutnie fantastyczną przestrzeń, w której odbywają się teraz koncerty, wystawy; można zwiedzać te piwnice i pojawiają się kolejne pomysły na ich wykorzystanie. Samorządowcy naprawdę wiedzą, co w tego typu obiektach zorganizować, jak dla społeczności lokalnej mogą je wykorzystać. Wątpię więc, żeby ktokolwiek otwarcie krytykował ideę tego programu, bo skala zaniedbań z ostatniego trzydziestolecia jest bardzo duża. Myślę, że nie jeden taki program mógłby odnieść sukces, bo potrzeb jest naprawdę wiele.

Minister Gliński zadeklarował, że będzie kolejny etap tego programu. Wygląda na to, że w końcu nas stać na kulturę.

Myślę, że tak, chociaż trudno się oprzeć wrażeniu, że przez lata pokutowało przeświadczenie, że kultura jest mniej ważna. Oczywiście, że teraz jest nas bardziej stać. Nie wyobrażam sobie, żeby takie fundusze jako państwo bylibyśmy w stanie przekazać w latach 90-tych. Ale najważniejsza jest w tym wszystkim decyzja polityczna, wcześniej nikt się na to nie odważył, a my stawiamy na te kwestie duży nacisk.


 



Źródło: niezalezna.pl

#Elżbieta Zielińska #zabytki #rewitalizacja #Rządowy Program Odbudowy Zabytków

Przemysław Obłuski