Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Ruszył proces Łukasza Ż. oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Wiemy, co powiedział na rozprawie

Dziś przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia ruszył proces Łukasza Ż., który jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Mężczyzna wygłosił podczas rozprawy krótkie oświadczenie, w którym przyznał się jedynie do prowadzenia pojazdu i przekroczenia prędkości.

Autor: Mateusz Mol

Ruszył proces Łukasza Ż. 

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia we wtorek rozpoczął się proces Łukasza Ż. Jest on oskarżony o spowodowanie wypadku w ruchu lądowym nocą we wrześniu 2024 r. na Trasie Łazienkowskiej na wysokości przystanku autobusowego Torwar.

Reklama

Uczestniczyli w nim kierujący volkswagenem arteonem Łukasz Ż., a także jadąca fordem focusem czteroosobowa rodzina. W volkswagenie oprócz Łukasza Ż. byli Paulina K., Sara S. i Adam K.

W wyniku zderzenia zginął 37-letni pasażer forda Rafał P. Do szpitala trafiły trzy osoby z tego auta: 37-letnia kierująca samochodem żona zmarłego mężczyzny i ich dzieci w wieku czterech i ośmiu lat, a także kobieta – Paulina K., która podróżowała volkswagenem. Bezpośrednio po wypadku na miejsce zdarzenia dojechali znajomi Łukasza Ż., którzy pomogli mu uciec. Zatrzymano go w Lubece w Niemczech na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.

Co powiedział Łukasz Ż. na rozprawie? 

Oskarżony pojawił się dziś w budynku sądu. Mężczyzna wygłosił krótkie oświadczenie. 

"Przyznaję się do prowadzenia Arteona, przekroczenia prędkości, w dalszym zakresie się nie przyznaję. Chciałabym z całego serca przeprosić rodzinę pana Rafała, a w szczególności dzieci, Paulinę K. i współoskarżonych. Uważam ich za pokrzywdzonych w tej sprawie"

– powiedział.

Poinformował też, że nie będzie składał wyjaśnień oraz odpowie wyłącznie na pytania swojego obrońcy. 

Był pijany, grozi mu do 30 lat więzienia 

Według opinii biegłych Łukasz Ż. w chwili wypadku był pijany i trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę. Tuż przed wypadkiem auto Łukasza Ż. pędziło 226 km/h w terenie, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi do 80 km/h.

Łukaszowi Ż. grozi od 5 do 30 lat więzienia. Prokuratura postawiła też zarzuty nieudzielenia pomocy i poplecznictwa Mikołajowi N., Kacprowi D., Damianowi J., Maciejowi O. i Kacprowi K., a Aleksandrowi G. – poplecznictwa.

Autor: Mateusz Mol

Źródło: PAP, se.pl, niezalezna.pl
Reklama