Nie wolno zabronić żadnej oddolnej inicjatywy dzieci, młodzieży – odparł Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak, pytany o akcję „Tęczowy Piątek” oraz uczniów, którzy w ramach akcji przypięli tęczowe przypinki. Zaznaczył jednak, że „inicjatorzy akcji muszą zwracać uwagę i być wrażliwi na uczucia innych”.
RPD odniósł się m.in. do wypowiedzi rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który w piątek rano w Polsat News zaznaczył, że akcja "Tęczowy piątek" polega na okazaniu szacunku uczniom, którzy szukają swojej tożsamości. Jak mówił Bodnar, w szkole często takie osoby bywają wykluczone, osamotnione, stosuje się wobec nich przemoc psychiczną i fizyczną. Jednocześnie wskazał, że szkoła to miejsce promowania wartości, tolerancji i akceptacji.
Ale szacunek nie może być wymuszony, w żadnym aspekcie nie można zmusić kogoś do szacunku. Tu wracamy do definicji słów: tolerancja to znoszenie, a nie afirmowanie. Musimy wrócić do podstaw, takich, jakimi słowa są, a nie takich, jakie niektórzy chcą, by były
- powiedział Pawlak.
Rzecznik praw dziecka pytany był też o to, jak ocenia uczniów, którzy w "Tęczowy piątek" zakładają np. tęczową przypinkę i solidaryzują się z akcją.
I bardzo dobrze, nie wolno zabronić żadnej oddolnej inicjatywy dzieci, młodzieży, tych aktywnych. Bardzo dobrze, że tacy ludzie są i że to robią, ale jednocześnie muszą zwracać uwagę i być wrażliwi na uczucia innych. Jeśli to będzie wyważone, nie będzie robione nachalnie, to wtedy będzie wszystko w porządku
- odpowiedział Pawlak.
Jak mówił, są miejsca, gdzie przypięcie tęczowej chorągiewki, czy ubranie się na tęczowo, powoduje, że to dziecko nie będzie np. odpytywane albo nie będzie brało udziału w kartkówce. "Czy to nie jest dyskryminacja?" - pytał RPD. "A powiedzmy, że są dzieci, które nie chcą brać w tym udziału, ale tolerują (...). I takie zdarzenia mają miejsce" - zauważył.
Z perspektywy dziecka mogę spojrzeć i powiedzieć, że to dziecko odpytane, niemające tej chorągiewki, jest dyskryminowane
- powiedział Pawlak.