Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent o efektach szczytu NATO

Rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Na szczycie NATO w Wilnie po raz pierwszy od zimnej wojny zostały zatwierdzone przygotowywane od ponad roku plany obronne NATO. W ich myśl następuje zmiana filozofii bronienia NATO - powiedział prezydent Andrzej Duda.

md

Dzisiaj o 14.30 rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego pod kierownictwem prezydenta Andrzeja Dudy. Podstawowym zagadnieniem obrad będą ustalenia szczytu NATO w Wilnie.

Reklama

Podczas części jawnej, prezydent Duda wskazał, że nad postanowieniami szczytu w Wilnie państwa NATO pracowały od dłuższego czasu".

- Ten szczyt był ważny, był szczytem decyzyjnym, choć kiedy spojrzymy na niego pod kątem wiedzy, którą dysponuje zwykły obywatel, nic spektakularnego się nie stało. To nie jest rok 2016 i Warszawa, gdzie podjęto decyzje o rozlokowaniu kontyngentów wojskowych na flance wschodniej NATO i w związku z tym zmieniła się w widoczny sposób  dla ludzi architektura bezpieczeństwa - mówił prezydent.

Zmiana filozofii bronienia

Dodał, że postanowienie są bardzo ważne, chociażby dlatego, że po raz pierwszy od zimnej zatwierdzono plany obronne NATO, w ramach których zachodzi zmiana "filozofii bronienia".

- To dla mnie pamiętna dyskusja, która miała miejsce rok temu w Madrycie, gdy ktoś powiedział, że nie możemy się zgodzić, by w którymkolwiek z państw NATO doszło do tego, co w Buczy - wskazał prezydent.

- Wtedy narodziła się ta idea, że faktycznie te siły bardzo szybkiego reagowania NATO - właściwie niewyobrażalnego do tamtego momentu reagowania w ciągu 10, 30 dni - będą liczyły około 300 tys. żołnierzy, czyli rzeczywiście ogromny kontyngent - podkreślił.

Prezydent zauważył, że - aby to faktycznie mogło nastąpić - muszą być spełnione dwa warunki.

- Z jednej strony to, że muszą być konkretne, z góry określone jednostki wojskowe w poszczególnych państwach NATO, które będą tej relokacji podlegały, błyskawicznej reakcji i będą rzeczywiście relokowane na obszary, gdzie będzie trzeba to bezpieczeństwo zapewnić

- podkreślił. Jak zaznaczył, "realizacja tego zadania, wyznaczenia tych jednostek, jest w tej chwili w toku".

- Myśmy w Polsce te jednostki wyznaczyli, ale nie wszyscy członkowie NATO jeszcze je wskazali - dodał.

- Natomiast druga rzecz - co było naszym sukcesem, to myśmy postulowali - że musi być też to uzbrojenie - podkreślił Duda.

Prezydent wyjaśnił, że obrona powietrzna sojuszu zostanie wzmocniona o rotacyjne monitorowanie potencjalnego obszaru zagrożenia, czyli wschodniej flanki.

- Siły powietrzne NATO będą cały czas działały i wzmocnią sojusz w naszym regionie – dodał.

Nie zabrakło tematu Białorusi

Prezydent przypomniał, że na kilka dni przed szczytem NATO w Wilnie wraz z prezydentami Litwy i Łotwy wystosował list do państw członkowskich ws. Białorusi. 

- Po buncie grupy Wagnera w Rosji i po oświadczeniach prezydenta Władimira Putina dot. relokacji taktycznej broni nuklearnej na obszar Białorusi i de facto relokacji Grupy Wagnera na Białoruś nie mieliśmy wątpliwości, że w istotny sposób wpływa to na architekturę bezpieczeństwa w naszej części Europy. Dlatego zdecydowaliśmy się na wystosowanie listu do przywódców państw NATO w tej sprawie

– mówił Andrzej Duda.

- Uzyskaliśmy efekt, bo Białoruś nie tylko pojawiła się jako podmiot dyskusji, ale także została pięciokrotnie ujęta w konkluzjach dotyczących tzw. Bramy Brzeskiej, czyli obszaru strategicznego, który znajduje się obecnie w podwyższonym zagrożeniu – kontynuował prezydent Duda.

Zaznaczył, że podczas szczytu dyskutowano również na temat relokacji rosyjskiej taktycznej broni jądrowej na Białoruś.

- Trudno było się spodziewać, że podjęta zostanie jakaś decyzja w tej sprawie, ale w konkluzjach szczytu bardzo mocno podkreślono, że parasol nuklearny NATO roztoczony jest nad wszystkimi członkami sojuszu, czyli także nad nami

– zaznaczył. W ocenie prezydenta jest to sygnał ze strony NATO, że „ta kwestia jest cały czas monitorowana”. Prezydent dodał, że nadal będzie zabiegał o dalsze decyzje w tej sprawie.

- Nie wykluczam, że na następnym szczycie w Waszyngtonie zapadną różne ważne decyzje, a my będziemy chcieli, by ta kwestia była bardzo mocno akcentowana – podkreślił prezydent.

Błaszczak: Zachowano język Lecha Kaczyńskiego

Obecny na posiedzeniu RBN szef MON Mariusz Błaszczak również wskazywał, że mamy do czynienia z przełomem.

- Po raz pierwszy od czasu zakończenia zimnej wojny mamy plany, które rzeczywiście dotyczą obrony każdego skrawka ziemi przynależącej do państw Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział Błaszczak.

Dodał, że podczas szczytu NATO, a także w dokumentach podsumowujących obrady, zachowany został język wskazujący na zagrożenie ze strony Rosji.

- Myślę, że naszym wielkim osiągnięciem jest to, że ten język, którego używaliśmy konsekwentnie - mogę tu powiedzieć w imieniu PiS, że używaliśmy (go) konsekwentnie również wtedy, kiedy PiS sprawowało władzę w latach 2005-2007, śp. prezydent Lech Kaczyński też przestrzegał przed zagrożeniem rosyjskim - ten język w dokumentach wieńczących szczyt NATO w Wilnie jest zachowany

- powiedział szef MON.

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau zwrócił z kolei uwagę, że Białoruś po raz pierwszy znalazła się w dokumentach Sojuszu jako zagrożenie.

- Dwa lata temu została wspomniana po raz pierwszy, ale nie w wymiarze wojskowym, tylko w takim wymiarze "prawno-człowieczym". Wtedy chodziło o inną konstelację polityczną po sfałszowanych wyborach na Białorusi i po represjach, których reżim dopuścił się wobec swojego społeczeństwa - zauważył. 

md

Reklama