Jak wynika z ustaleń ukraińskiego portalu Defence Express, możliwych szczątków rosyjskiej rakiety, która znalazła się nad Polską, szukano w rejonie, gdzie stacjonowały do niedawna niemieckie systemy rakietowe Patriot. - Oznacza to, że działania Federacji Rosyjskiej to nie tylko "jakiś błąd", to nie "wystrzelenie gdzieś rakiety", ale działania celowe, które być może są nie tylko kontynuacją eskalowania napięcia, ale już praktycznym rozpoznawaniem zdolności obrony powietrznej państw NATO - wskazuje portal.
W piątek przed godziną 11 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że tego dnia rano w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne. "Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, którą następnie opuściła. Mamy na to potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze" – mówił w piątek po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła.
Jako pierwsza o zdarzeniu poinformowała Telewizja Republika.
Jak podaje ukraiński portal Defence Express, rakieta przeleciała w rejonie, gdzie do niedawna stacjonowały niemieckie systemy Patriot. Niemcy mieli - jak podaje portal - ujawnić lokalizację systemu w listopadzie 2023 r., gdy opuszczali terytorium Polski.
"Miesiąc po opuszczeniu rejonu Zamościa przez niemieckie jednostki Patriot leci tam rosyjski pocisk manewrujący"
Ukraiński portal powołuje się na ustalenia portalu defence24.pl, który wskazuje, że wraku rakiety szukano m.in. w rejonie Komarowa-Osady i Wólki Łabuńskiej.
Defence24.pl informuje także, że w pobliżu Zamościa znajduje się niewielka baza wykorzystywana przez amerykańskie wojska - lotnisko Zamość-Mokre. Korzystać miała z niego amerykańska 82. Dywizja Powietrznodesantowa.
"Oznacza to, że działania Federacji Rosyjskiej to nie tylko "jakiś błąd", to nie "wystrzelenie gdzieś rakiety", ale działania celowe, które być może są nie tylko kontynuacją eskalowania napięcia, ale już praktycznym rozpoznawaniem zdolności obrony powietrznej państw NATO"