W Polskę wyruszył kolejny "Konwój wstydu" - propagandowa akcja Platformy, która ma za zadanie wykazać, jakie gigantyczne sumy pobierają "źli i podli pisowcy" pracujący na stanowiskach urzędniczych. Najpierw chodziło o nagrody ministrów, teraz o kwoty zarobków samorządowców Dobrej Zmiany w spółkach skarbu państwa. Bardzo szybko okazało się jednak, że... są równi i równiejsi. Zobaczcie, jak Kidawa-Błońska pogrąża "ideę" swojej partii.
Działacze Platformy Obywatelskiej już w kwietniu ruszyli w Polskę z kampanią pt. „Konwoje wstydu”. Przypomnijmy, w ramach tej partyjnej hucpy objeżdżają kraj z mobilnymi bilbordami przedstawiającymi ministrów w rządzie PiS-u oraz kwoty premii, jakie ci otrzymali za dwa lata pracy.
Szybko jednak okazało się, że kij zawsze ma dwa końce, a kto mieczem wojuje... Dziś mocno po uszach dostali na antenie RMF działacze PO, gdy w programie Roberta Mazurka pojawiła się ich przedstawicielka Małgorzata Kidawa-Błońska.
Mazurek bowiem, informując słuchaczy, że dziś rusza kolejny "konwój", poruszył przy okazji bardzo niezręczny i drażliwy temat.
Dzisiaj ma ruszyć kolejny "Konwój wstydu" - jak określił go poseł Kierwiński - który będzie pokazywał na billboardach, ile to zarabiają teraz samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości w spółkach skarbu państwa. Zastanawiam się, czy tam będzie też zdjęcie Agnieszki Kierwińskiej? To jest żona pana poła. Nie jest, co prawa, w spółce skarbu państwa, ale w całkiem państwowej Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji
- zapytał Kidawę-Błońską, która odparowała: "no i ile lat tam pracuje?". "Nie wiem" - padła odpowiedź redaktora. "No właśnie" - triumfowała poseł PO. Nie spodziewała się widocznie, że swoim pytaniem poruszy tylko lawinę, która szybko porwie ją samą.
Czyli jak ktoś długo pracuje, to może
- drążył temat Mazurek
To znaczy... różni ludzie pracują w różnych miejscach, mają ścieżkę zawodową, zdobywają kwalifikacje
- próbowała się ratować. To jednak wcale jej nie pomogło...
Czyli proszę państwa, jak ktoś jest z PO i tam pracuje, to może, ale jak z PiS-u...
- stwierdził redaktor.
Wie pan, bo to jest tak: ludzie za dobrą pracę, za swoje kompetencje, umiejętności, powinni znajdować dobrą pracę, być dobrze wynagradzani
- nie poddawała się Kidawa-Błońska, ale mina jej zrzedła, jak prowadzący "Poranną rozmowę RMF" zaczął drenować kwestię, co znaczy "dobrze".
Tak dobrze, żeby można było najlepszych przyciągać
- opowiedziała postawiona pod ścianą Kidawa-Błońska. I tu padł na nią cios ostateczny.
A 120 tysięcy na miesiąc to godziwa pensja?
- zapytał Mazurek, przypominając, że właśnie takie uposażenie pobierał "zwykły geolog Aleksander Grad", który "został szefem budowy elektrowni jądrowej".
Takie pieniądze są dla zwykłego parlamentarzysty nie do osiągnięcia
- przyznała poseł...
Zobaczcie tę batalię słowną sami:
Red.Mazurek obnaża hipokryzje PO.
— BAT ? (@batmar14) 11 czerwca 2018
Czy na konwoju wstydu będzie też zdjęcie A.Kierwinskiej, która pracuje w państwowej fundacji? Zapytał K.Błońską, odpowiedź poraża.
Całość https://t.co/BHLD0PUn3f pic.twitter.com/9JhZYjDxwe
Internauci nie pozostawili na PO suchej nitki:
⚠️⚠️⚠️ALARM⚠️⚠️⚠️
— Brat Wodza ?? ? (@BratWodza) 11 czerwca 2018
ODŚWIEŻAMY PAMIĘĆ @Platforma_org
Pensja z 2013 r. prezesa Grupy Lotos przerosła cztery razy tę z 2009 r.
Zarobki szefa PZU wzrosły pięciokrotnie, podobnie z zarządem PKO BP
Rekordzista Krawiec z PKN Orlen 2 964 000 zł w 2013https://t.co/8Z89UCIyn8 pic.twitter.com/9nZWfP9p2R
Ośmioletnie rządy Platformy Obywatelskiej obfitowały w wiele afer i skandali związanych z politykami tej partii, nie tylko na szczeblu centralnym, ale też lokalnym. Były to rządy wielkich afer: afera hazardowa, afera Amber Gold, Infoafera, afera podsłuchowa, czy afera Sawickiej.
— Marek (@mare_go) 11 czerwca 2018
Przychodzi kobitka i chce sobie o PIS-ie pogadać a tu Grad niewygodnych pytań......... !!!
— Płotkowski Kazimierz (@Uwarzam) 11 czerwca 2018
no to się babsko skompromitowało, bo do kłamstw trzeba się przygotować.... ???
— Michael Terran ?? ? (@michaelcapala) 11 czerwca 2018